Paweł 27.08.2005 00:51
Czy ma sens trwanie w związku małżeńskim, kiedy ten zwiazek nie rokuje nadziei na jakąkolwiek poprawę, kiedy pomimo podejmowanych wysiłków wszystko ciągle kończy się na złośliwości, krytykanctwie, obwinianiu bez końca? Czy jest możliwość przerwania tego dibelskiego kregu zła? Czy w takiej sytuacji jeden ze współmałżonków może się wyprowadzić z domu, aby ten drugi przestał go ciągle o wszystko oskarżać i kiedy jest więcej takich dni w tygodniu niż dobrych?Czy nadstawianie się tego typu to też niesienie krzyża z Chrystusem czy raczej nieudacznictwo życiowe? Czy jest sens ciągnąć taki związek dalej w którym nie ma szansy na dialog?