20.06.2005 17:57
Moje pytanie dotyczy dwóch pytań które zadałam ostatnio ale chyba niepotrzebnie je rozdzieliłam bo nie widac problemu o który mi chodzi. Przepraszam więc że jeszcze raz te same kwestie. Nie bardzo wiem jak pogodzic kilka kwestii. Niedawno znalazłam tu w archiwum działu zapytań pytanie o stwierdzenie soboru florenckiego o tym że nikt, kto nie jest katolikiem, nie może byc zbawiony. Początkowo byłam pewna że to musi byc pomyłka, bo chociaz wiedziałam o tym że "poza Kościołem nie ma zbawienia", to jednak rozumiem ją tak jak uczy ostatni sobór (że nikt nie zna granic Kościoła, a zatem rózni dobrzy ludzie innych religii mogą byc zbawiani, będąc w związku z Kościołem nawet o tym nie wiedząc). Tymczasem stwierdzenie soboru florenckiego jest zupełnie jednoznaczne - nikt kto formalnie nie przystąpił do Kościoła nie może byc zbawiony. Szukałam informacji na ten temat i w kilku artykułach (katolickich autorów, głównie księży) znalazłam potwierdzenie że sobór rzeczywiście taką naukę głosił. Tymczasem sobór Watykański II uczy po prostu inaczej: ze nie-katolik może byc zbawiony (jak pisałam wcześniej). Stwierdzenia tych dwóch soborów są sprzeczne. Sprawdziłam w KKK (891) że Kościół uczy że soborowi jako zebraniu biskupów towarzyszy przywilej nieomylności. I tego właśnie nie mogę zrozumiec: sobór powiedział że każdy nie-katolik jest potępiony, drugi sobór uczy czegos przeciwnego, a to znaczy ze którys się pomylił. Bardzo prosiłabym o pomoc w zrozumieniu tego bo w tej chwili, kiedy uświadomiłam sobie ten problem, wydaje mi się że skoro był jakiś błąd to dokumentów soboru watykańskiego nie ma sensu czytac bo tez pewnie za jakis czas okażą się błędne. Tylko że jeśli sobór nie jest w stanie sformułowac co jest prawda a co nie to znaczy ze żaden wierzący nie jest w stanie, i ze nasza wiara jest zupełnie niepewna.