You_Don't_Know_My_Name 17.06.2005 11:45

Mam taki problem. Kiedyś pożyczyłam pewną książkę, podręcznik do szkoły, i do tej pory nie oddałam go. Były różne przypadki np. choroba mojej Mamy, moja matura itp. Książka leżała schowana w szafie i zapomniałam o niej, a osoba do której należał ten podręcznik nie zwróciła się do mnie o oddanie ksiązki, chyba właścicielce już nie jest potrzebna, bo program szkolny się już zmienił. Tak też mówiła moja Mama i poradziła mi, żeby nir zawracać głowy księdzu tym grzechem, a potem mówiła mi, ze to nie jest wcale grzech, ja jednak mam wątpliwości co do oceny etycznej tego czynu i wydaje mi się, że książka powinna być zwrócona, bez względu na to, czy jest potrzebna właścicielce czy nie. Właścwie zależy mi, żeby oddać książkę, ale przez długi czas nie miałam kontaktu z tą osobą, zapodziałam też jej adres. Ciągle zapominam o tej książce i znajduje się ona przy okazji wiekszych porządków. Ale niepokoi mnie to, iż przy ostatniej spowiedzi poszłam za radą mojej Mamy i nie wspomniałam nic o tej książce, czy to znaczy, że spowiedź jest świętokradzka? Nawet jakbym to wyznała, to i tak nie byłoby większych szans, żeby tą książkę szybko zwrócić, bo zapodziałam adres. I co mam teraz zrobić? Proszę o radę, Szczęść Boże.

Odpowiedź: