Michał 28 14.06.2005 20:43

Jakiś czas temu pytałem, czy są jakieś argumenty (dowody) na to że powinienem kierować się w życiu wskazówkami zawartymi w NT skoro w tekstach są widoczne ślady ingerencji żałosnych redaktorów. Napisaliście mi że przesadzam i mijam się z prawdą. Niedawno od osoby duchownej dowiedziałem się „ciekawych” rzeczy, które strasznie zniechęciły mnie do Kościoła. Nie wiem jaki cel mówić parafianom o poniższych rzeczach. czy ja rzeczywiście znowu przesadzam, a może to Kościół pewne sprawy bagatelizuje (wiadomo dlaczego). PRZYKŁAD NR 1 Ewangelia Łukasza i Dzieje Apostolskie pierwotnie stanowiły jedną całość. A następnie rozdzielone. Ktoś zmodyfikował następnie zakończenie Łk (o „Wniebowstąpienie” i „Zakończenie”) i początek Dz o wiersz 2 Rozdział 1 (dopisał).
PRZYKŁAD NR 2 Oryginalna Ewangelia Marka kończy się na wersecie 15:8, reszta jest późniejszym uzupełnieniem.

PS. A ja się potem dziwie, że na spotkania grup parafialnych chodzi garstka osób, że ja głupiec zobowiązał się do noszenia baldachimu podczas procesji. To tłumaczy dlaczego nie było chętnych parafian do pomocy oraz dlaczego w kościele są pustki. Chyba te 2 przykłady (na początek) dają dowód że chodzenie do kościoła to strata czasu. No bo jak się tymi tekstami kierować w życiu skoro są one tak niewiarygodne. Byle kto mógł cokolwiek co dodawać, coś usuwać, coś zmieniać. Jak tych redaktorów traktować poważnie skoro są tak powalające argumenty że byli tak (przepraszam za wyrażenie) prymitywni. A ja głupi chciałem zostać w przyszłości nie sympatykiem ale członkiem pewnej grupy parafialnej.

A za tydzień mam dowiedzieć się o trudnościach - wg księdza a porażającymi błędami - wg mnie w Ewangelii św. Jana (pierwszy przykład „Kobieta cudzołożna)…Szkoda gadać. Ręce opadają.

Odpowiedź:

1. W czasach kiedy księgi były zwojami, nie kodeksami, łatwiej było podzielić księgi na części niż przewijąc ogromne ilości tekstu. Twierdzenie, że podział ten jest sztuczny, a zdanie "pierwszą księgę napisałem drogi Teofilu" późniejszym dodatkiem mocno naciągane. Czy sam Łukasz nie mógł swojego dzieła na takie dwie części podzielić? Nawet zresztą gdyby tak było proszę pamiętac, że Kościół za natchnione uznał księgi w takim stanie, w jakim mamy je dziś, a nie dokładnie tak, jak wyszły spod ręki pierwszego autora. On sam zresztą mógł dokonywać w swoim tekście pooprawek. Przeciez jak ktoś coś pisze, to właśnie tak robi. Nawiasem mówiąc... Gdyby przyjrzeć się tekstom owych uczonych, którzy dzielą tekst biblijny na ten, który wyszedł spod ręki autora i ten, który jest póxniejszym (ale ciągle natchnionym) dodatkiem, to moglibyśmy dojśc do bardzo ciekawych wniosków. Nia ma bowiem takiego tekstu, z którego bez szkody dla głównej myśli można by wyrzucić kilka zdań. Także w pracach owych biblistów.

2. Nie wiadomo kto i kiedy dopisał to zakończenie do Ewangelii Marka. W całości jest jednak uważane za kanoniczne, za część Pisma Świętego. Nawiasem mówiąc uzupełnia Ewangelię Marka o to, co jest opisane w innych Ewangeliach, Marek swoje dzieło wcześniej urwał. Dlaczego? Może ma to jakiś związek z tym, że pisał do pogan? Podprowadzał ich pod przyjęcie Jezusa, ale uznał, że do opowiadań i spotykaniu zmartwychwstałego nie dojrzeli? Że dopiero powiedzenie "wierzę" miało przyjmującym Jezusa otworzć oczy na całą o Nim prawdę?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg