Ewa
31.08.2004 23:08
Kolega zadał mi pytania: Skoro Bóg jest miłością to dlaczego wystawił swojego Syna na tak wielkie cierpienie? Czy nie zachował sie wtedy okrutnie? Przecież mógł w inny sposób odkupic świat (w koncu jest wszechmogący) a nie w taki straszny i nieczuły wobec Jezusa? Odpowiedziałam mu wtedy, ze Bog w ten sposob udowodnił jak bardzo mocno kocha człowieka, bo nikt "nie ma wiekszej miłości niz ten kto zycie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Ale on dalej mowił ze Bog jest okrutny etc. I nie wiedziałam, co mam mu odpowiedziec, wiec prosze o radę (najlepiej dosyc rozwinietą, bo mojego kolege nie łatwo jest przekonac)
PS. Z gory dziekuję i pozdrawiam odpowiadającego :)
Odpowiedź:
Czasami jest tak, że jeśli ktoś nie chce przyjąć czegoś do wiadomości, to żadne argumenty tego nie zmienią...
Odpowiadający najpierw skorygowałby Twoją odpowiedź, gdyż tu chyba tkwi sedno problemu. Otóż Bóg nie tyle skazał Jezusa na śmierć, ile zgodził się, by taką śmierć poniósł. Ludzie wcale nie musieli Jezusa ukrzyżować. Bóg mógłby zbawić nas inaczej, bo Jego Syn mógł inaczej okazać Mu swoje posłuszeństwo. Jednak My zgotowaliśmy Mu taki los. Może dobrze się stało, bo inaczej malkontenci wszystkich czasów twierdziliby, że Jezusa posłuszeństwo wobec Ojca nie kosztowało tyle, co niejednego człowieka dzisiaj. Ale - napiszmy to jeszcze raz - Bóg nie skazał swego Syna na śmierć, a tylko się na nią, dla naszego dobra, zgodził...
Jeśli dla czyjegoś dobra zgadzam się na czyjeś cierpienie (przypomnijmy przy okazji, że Jezus sam się na nie zgadza - choćby scena w Getsemani), to nie można mówić, że jestem okrutnikiem. Mam bowiem na oku przyszłę dobro, którego w danej sytuacji inaczej osiągnąć nie można (ludzie już zdecydowali się Jezusa zabić, a człowiek jest w swej decyzji wolny). Zgadzam się na chwilowe zło, bo wiem, że to cierpienie przyniesie błogosławione skutki. Jezus nie przegrał. Cierpiał, ale zmartwychwstał i zasiadł po prawicy Ojca. Przez to wysłużył nam życie wieczne. To było jak próba, to było jak konieczna, choć bolesna operacja. Ale na pewno nie przejaw Bożego okrucieństwa. I - przypomnijmy - jeśli Bóg na to się zgodził to zapewne dlatego, byśmy nie twierdzili, że nasze odkupienie nic nie kosztowało; byśmy sami byli gotowi za wiarę oddać swoje życie. I byśmy w cierpieniu wiedzieli, że nie jesteśmy sami, bo sam Bóg zna je bardzo dobrze...
J.