nierozeznana 03.08.2004 20:59

I jeszcze myślę sobie, że wybierając człowieka w swym życiu byłoby jakoś źle, bo jeślibym juz wyszła za mąż to precież otrzymywałabym od drugiego, czyli małżonka bardzo dużo, tego, co by mnie radowało i to nie byłoby moje poświęcnie dla Pana, czuję, że powinnam radować Pana swym wyrzeczeniemi radosnym znoszeniem tego. Może ja to wszystko źle pojmuję, może jest we mnie jakaś pełna pychcy chęć bohaterstwa... Ale gdy rozmawiam z kimś na kogo wcześniej zwróciłam uwagę czuję, że nie spełniam woli Pana. Ale ja nigdy nie myslałam o zakonie, marzyłam o małżeństwie, a tu nagle takie uczucia. A nie mgoę chyba wybrać człowieka, jeśli nie taka byłaby wola Pana Boga, byłoby to z mojego egoizmu, czymże jest tu moja chęć?

Odpowiedź:

Jak już wcześniej Ci napisano, najprawdopodobniej nie masz powołania do zakonu. Bóg wcale nie każe nam wybierać wyrzeczenia, ale chce, byśmy czynili dobro. Jeśli wybór dobra wymaga wyrzeczenia (np rezygnacja z imprezy, na której alkohol ma lać się strumieniami) to trzeba je podjąć. Jeśli jednak masz do wyboru dwa dobra (służba w zakonie i służba w rodzinie) to wybierz to, które przyjdzie Ci łatwiej, które bardziej Cię pociąga. Bo jeśli wybierzesz inaczej może się okazać, że nie będziesz umiała pełnić tego dobra dla Ciebie trudniejszego i będziesz zgorzkniałą zakonnicą...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg