22.07.2004 20:11
Niedawno omal nie stałem się ofiarą wypadku. W czasie burzy przewróciło się na jezdnię drzewo. Od tego czasu zastanawiam się nad takim zagadnieniem: To drzewo mogło się przewrócić w każdą stronę, a przewrócio się akurat na jezdnię. Tym razem nic się nikomu nie stało ale przecież takie sytuacje zdażają się często i jest wiele ofiar. Czemu Bóg na to obojętnie patrzy, przecież dla niego żadnym wysiłkiem nie jest zapobiec wypadkowi, a jednak tego nie robi. Rozumiem że Bóg może wyprowadzić dobro nawet z nieszczęscia, ale czemu zamiast tego nie zapobiegnie nioeszczęsciu?