zaciekawiona 19.06.2004 19:22

Kiedyś chyba kusiłam innych swoim strojem. Wydaje mi się, że chciałam się po prostu podobać i podobało mi się jak ktos na mnie patrzy. Jak się z tego spowiadałam to powiedziałam, że chyba to było trochę nieświadome, a teraz myslę, że to było świadome, tylko po prstu bałam się to wyznać na spowiedzi. Z drugiej strony nie zakładałam nigdy jakiś króciuteńksich spódniczek, tylko jedną mam bluzkę z takim głębokim dekoltem. I jeszce jedno pytanie - czy wogóle jako kobieta jestem odpowiedzialna za to, że ktoś może miec takie czy inne mysli patrząc na mnie jeśli mam tą ową bluzkę czy cos w tym stylu?

Odpowiedź:

O pierwszej sprawie możesz już zapomnieć. Skoro już się z tego spowiadałaś, to owe drobne niuasne ("chyba trochę nieświadome" czy "zupełnie świadome") nie mają większego znaczenia. Tym bardziej, że podczas spowiedzi tak właśnie myślałaś.

Każdy człowiek jest odpowiedzialny za to, by nie prowokować bliźnich do grzechu. Nie tylko w sprawie stroju. Kiedy np. specjalnie kogoś denerwuję, by ten ktoś się zezłościł, to moje postępowanie też nie jest godne pochwały. Oczywiście należy tu zachować roztropność i umiar. Ostatecznie głębokie dekolty czy mini spódniczki to przyjęty w naszej kulturze strój. Chodzi tylko o to, by unikać nadmiernego prowokowania. Zresztą nie tylko strojem, ale i zachowaniem. Nadmiernego, bo przecież samo to, że jesteś kobietą, jest w pewnym sensie prowokujące. Masz przecież kobiecy wygląd, głos, sposób bycia. Trudno, abyś musiała czuć się winna tego, że jesteś kobietą i jako taka możesz być dla mężczyzny prowokująca... Od tego mężczyźni mają rozum, by takim (mniejszym czy większym) prowokacjom nie ulegać, lub ulegać jedynie w sposób wykluczający zło... (odpowiadający ma tu na myśli zakochanie się ;) )

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg