Janusz 27.03.2004 21:21

Po powtórnym zawarciu małzeństwa /poprzednio był zawarty ślub kościelny/ pozostaję w świetle nauki Kościoła Rzymsko-Katolickiego w ustawicznym grzechu bez możliwości przyjmowania Eucharystii. Czy w takim razie nie chcąc odchodzić całkowicie od wiary chrześciańskiej jedynym rozwiązaniem jest zmiana przynależności do Kościoła. Dlaczego inne kościoły chrześcijańskie są w tym względzie bardziej tolerancyjne? Zaznaczam także, że spotkałem się z propozycją ze strony księdza rzymskokatolickiego załatwienia unieważnienia poprzedniego ślubu za odpowiednia opłatą /podobno nie jest to żadnym problemem/. W tej sytuacji udawanie twardego stanowiska wydaje mi się jedynie dobrym biznesem i coraz częściej zastanawiam się nad sensem dalszej przynależności do Kościoła w którym jestem traktowany jako człowiek niższej kategorii podnosząc jedynie statystykę a w którym liczą się jedynie moje pieniądze.

Odpowiedź:

1. Rozwiedzeni, którzy weszli w ponowne związki małżeńskie nie są pozbawieni możliwości udziału we wszystkich formach życia kościelnego, a jedynie nie wolno im przystępować do sakramentów. Mogą się modlić, chodzić na Mszę, uczestniczyć w innych nabożeństwach, podejmować pracę na rzecz dobra współnoty. Więcej znajdziesz TUTAJ

2. Pytanie o powód, dla którego jakiś Kościół czy wspólnota chrześcijańska decyduje się na uznanie rozwodów, trzeba skierować do nich samych. Najczęściej tłumaczą to dobrem tych ludzi. Jednak wyraźnie jest to wbrew nauce Jezusa (zob. Mk 10, 1-12).

3. Sprawy o uznanie nieważności małżeństwa prowadzone są przez sądy biskupie. Każda jest wnikliwie badana. Powoływani są świadkowie, a w razie potrzeby biegli. Jeśli rzeczywiście spotkał się Pan z propozycją załatwienia czegokolwiek, to albo ktoś Pana okłamał albo Pan czegoś nie zrozumiał...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg