Ola 05.09.2003 17:55

1.Czy gdy wewnętrznie chcę, by mój chłopak mnie pożądał jako dziewczynę w sensie atrakcyjności i jako przyszła żonę,nie pragnąc wnim wzbudzić podniecenia seksualnego i chyba nie czyniąc tego - to samo takie pożądanie jest grzechem ciężkim?

2.Czy bawienie się dobrowolne myślami nieczystymi jest grzechem ciężkim,gdy NIE WYWOŁUJE PODNIECENIA SEKSUALNEGO.a jest tylko wyrazem tęsknoty i jest po prostu przyjemne nie ze względu na nieczystość, a dlatego, że się kocha i pragnie się spełnienia, ale po ślubie?

3.Jeżeli jednak są,a nie umie się ich uznać za grzech ciężki, to czy dodatkowo grzeszy się przeciw Duchowi Sw., przeciwstawiając się prawdzie Kościoła i popełnia świętokradztwo przyjmując Komunięśw.?

4.Jeśli mnie "przekonacie ",że dobrowolna zabawa myślami nieczystymi nie wywołującymi podniecenia jest grzechem ciężkim, to wątpliwości (ignorancja) byłaby zawiniona czy nie- na razie przystępuję do Komunii i jak widać nie jestem do końca przekonana,czy grzeszę ciężko czy lekko, ale od niedawna mnie to męczy . Przepraszam za "ciężko i lekko", wiem że tego nie lubicie,ale czasem są na nic me wyśiłki , by oddalić te pragnienia i myśli i nie chciałabym nie przystępować do Komunii, gdy Smiało mogę albo co gorsza przystępować, gdy nie wolno.

Odpowiedź:

1. Jeśli dobrze rozumiemy Twoją wypowiedź, to nie ma w tej sytuacji grzechu. Może jednak lepszym słowem byłoby tu nie pożądanie, ale pragnienie. Nie ma tak pejoratywnego zabarwienia...

2. Narzeczonym (jesteście narzeczonymi?) wolno o tym myśleć i tego pragnąć. Pod warunkiem, że nie stanowi to niebezpieczeństwa aktualnego podniecenia seksualnego. Z ogniem lepiej nie igrać...

3. W kontekście odpowiedzi nr 2 to pytanie jest bezprzedmiotowe. Abstrahując od tej konkretnej sytuacji: świadome i dobrowolne odrzucanie uznanej nauki Kościoła jest grzechem.

4. Podobnie jak pytanie nr 3. Wyjaśnijmy: jeśli ktoś zna naukę Kościoła w danym względzie to nie ma mowy o ignorancji. Ignorancją nazywamy niewiedzę na dany temat, mimo iż z racji wieku wykształcenia czy innych powodów ktoś powinien się na sprawie znać. Jest ona zawiniona, gdy człowiek za swoją niewiedzę ponosi odpowiedzialność („gdy człowiek niewiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega zaślepieniu” – KKK 1791). Z wątpliwością natomiast mamy do czynienia wtedy, gdy człowiek nie jest pewny jak należy postąpić lub nie jest pewny jak ocenić (zakwalifikować) swój czyn. Dodajmy, że ogólna zasada stwierdza, iż w wątpliwości nie powinniśmy podejmować działania (chyba, że jakąś decyzję trzeba natychmiast podjąć albo wątpliwości wydają nam się rozumowo nieuzasadnione, choć niepokoją nas – np. w wypadku sumienia skrupulatnego)

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg