biedroneczka
22.08.2003 12:56
Mam barzdzo duży problem i proszę o pomoc. Moja siostra ostatnio bardzo się zmieniła (na lepsze). Często się modli i pomaga komu może ze mną włącznie co mnie bardzo cieszy. Według mnie jest głęboko wierzącą i dobrą osobą. Jednak często przeżywa kryzys wiary (czasem nawet co 2-3 dni). Zauważyłam, że jej problem polega na tym, że widzi w sobie tylko zło. Jak jej powiem np. że podziwiam ją że potrafi swoje pieniądze dać na cele charytatywne to natychmiast mówi coś w stylu: Ty mnie nie chwal bo ja jestem zła i robie to tylko na pokaz. Jak jej pomóc. Wiem że nie robi tych rzeczy na pokaz i po to żeby ją chwalić. Jednak nie da sobie przemówić i ciągle sie załamuje i odchodzi od Boga. PROSZĘ O POMOC!!!!!
Odpowiedź:
Rzeczywiście, to dość poważny problem. Trudno nam powiedzieć, co może być przyczyną tak niskiej samooceny Twojej siostry. Być może jest nią jakiś prawdziwy albo urojony grzech, który w jej przekonaniu oddala ją od Boga tak dalece, że wszystko co robi może być tylko złe. Jeśli masz dobry kontakt z siostrą możesz spróbować z nią o tym porozmawiać. Może jednak takiej rozmowy nie chcieć. Czasem najbliższym najtrudniej opowiadać o swoich problemach...
Jeśli Twoje pochwały ciągle odrzuca, to najlepiej chyba sprawę zracjonalizować. W przypadku sytuacji, o której powiedziałaś możesz np. zwrócić jej uwagę, że o jej dobrym czynie wie bardzo niewiele osób; trudno, aby był zrobiony rzeczywiście na pokaz. Podobnie możesz postępować z innymi jej dobrymi czynami, które ona umniejsza lub wręcz traktuje jak coś złego... Nie jest czymś złym, gdy ludzie wiedzą o naszych dobrych czynach. Niedobrze, gdy robimy je tylko i wyłącznie po to, by nas chwalono. Trudno uwierzyć, by ktoś tak zagubiony jak Twoja siostra wszystko robił na pokaz. A że przy okazji ktoś dobro dostrzeże? Nic w tym złego...
Jeśli jesteś osobą wierzącą, to możesz spróbować pokazać jej, że Bóg wcale nie brzydzi się grzesznikami. W Ewangeliach aż roi się od scen, w których Jezus dobrze traktuje upadających. Pochwalił celnika (uchodzącego za złodzieja) Zacheusza (Łk 19, 1-10), Przebaczył łotrowi na krzyżu (Łk 23, 39-43), Jawnogrzesznicy (J 8, 1-11), a nawet pochylił się nad opętanym (Mk 5, 1-20). Wiele także mówił o potrzebie przebaczenia (Łk 15). Dlaczego więc miałby odrzucać osobę, która bardzo chce być dobra, ale jej (rzeczywiście czy tylko w urojeniach) nie wychodzi? Bóg na pewno nie gardzi kimś takim jak Twoja siostra. Ty widzisz w niej dobro, tym bardziej więc On.
Twoje zabiegi mogą nie pomóc. Dlatego postaraj się namówić ją, by z kimś o swoich problemach porozmawiała. Najlepiej z księdzem (spowiednikiem). Możliwe, że potrzebna będzie pomoc psychologa czy lekarza. Może spróbować skontaktować się z kimś z katolickiego Telefonu Zaufania (0-prefix-32-25-30-500). Nocą dość często dyżurują tam kapłani. Nie brakuje także psychologów...
J.