cpsm
26.02.2003 15:22
co odpowiedzieć kiedy ktoś zapyta: "po co chodzicie do kościoła? co tydzień klepiecie te same formuły, co to ma wspólnego z wiarą? czy nie lepiej byłoby w zaciszu domowym pomodlić się i oddać Bogu... taka modlitwa wydaje się bardziej szczera niż wyuczone frazy. poza tym 70% ludzi przychodzi na Mszę Świętą a nie w niej uczestniczy..."
czy w tych słowach nie ma trochę racji?
Odpowiedź:
Pycha jest czasem nazywana korzeniem wszelkiego zła. To ona doprowadziła Lucyfera do buntu przeciw Bogu, ona też kierowała pierwszymi rodzicami....
Taką sama postawę można zauważyć u tych, którzy twierdzą, że indywidualna modlitwa w zaciszu domowym jest bardziej wartościowa od modlitwy we wspólnocie. Zauważmy przede wszystkim, że wartości modlitwy nie mierzy się elokwencją modlącego się, ale raczej jego pragnieniem spotkania z Bogiem. Proste słowa wypowiedziane z serca znaczą więcej, niż mądrzenie się przed Bogiem. Wypowiadanie razem ze wspólnotą Kościoła słów znanych modlitw to na pewno przejaw pokory...
Zauważmy też, że powtarzanie tych samych słów nie jest wcale pozbawione wartości. Jeśli 34 lata po ślubie żona powie mężowi „kocham Cię” to nie będzie to stwierdzenie odkrywcze, ale jakże piękne. Jeśli co tydzień powtarzam Bogu słowa: „Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”, to może nie odkrywam niczego nowego (choć czasem się zdarza, że jakieś słowa przemawiają do nas, jakbyśmy je usłyszeli po raz pierwszy), ale wyznają Bogu swoją miłość: „ja w Ciebie wierzę”. Czy powtarzając co tydzień słowa „bo Twoje jest królestwo i potęga i chwała na wieki” nie wyrażam najpiękniej swojej wiary w Boże panowanie nad światem i historią? A czy powtarzając słowa modlitwy „Ojcze nasz” nie postępuje przypadkiem zgodnie z zaleceniem samego Chrystusa, który tak nam nakazał się modlić?
Spotkanie na niedzielnej Eucharystii to także możliwość przyjęcia Chrystusa pod postacią chleba. Tego nie daje żadna domowa modlitwa. Sam Jezus uczył nas (J 6, 53-59):
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.. To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.” Dodajmy jeszcze, że w Wieczerniku Jezus także nakazał nam sprawować Eucharystię....
Jak więc chrześcijanin może mówić, że ważniejsza od pójścia na Mszę jest prywatna modlitwa? Kogo w takim razie słucha? Jezusa? Bo nam wydaje się, że ponad naukę Jezusa postawił swoje własne poglądy...
Oprócz możliwości przyjęcia Najświętszego Sakramentu niedzielna Eucharystia to także spotkanie z Bogiem we wspólnocie wierzących. W dobie słusznego akcentowania potrzeby indywidualnego opowiedzenia się za Jezusem nie możemy zapominać o wartości spotkania się z Bogiem w Kościele. Jezus powiedział Mt 18,20 „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.. Czy to nie powód, aby jednak przychodzić na niedzielną Mszę?
Być może w słowach przytoczonych przez pytającego jest trochę racji. Jeśli ktoś przychodzi na Mszę dla tradycji jego postawa nie jest godna pochwały. Ale proszę zwrócić uwagę, że gorzej czy lepiej poświęca on Bogu całą godzinę (nie licząc dojścia). Nie gardzi zaproszeniem na Ucztę Baranka.... Co powiedzą kiedyś na Sądzie ci, którzy woleli modlić się w domu?
J.