Gość 05.05.2023 15:52

Szczęść Boże
Usłyszałem ostatnio taki fragment w Biblii który bardzo mnie zaciekawił oto on:
,,Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy."

Problem w tym że przecież Bóg nie szuka zemsty za nasz grzech co mówiło by, że to nijako by sie wykluczało. Jak w takim razie zrozumiec to że jak ktoś złoży przysięge i ją złamie będzie ukarany jednoczesnie, że Bóg nie mści się za nas? Z góry dziękuje za odpowiedź

Odpowiedź:

Na czym polega zło przekroczenia drugiego przykazania? Na poniewieraniu Bogiem. Jego to oczywiście nie dotknie. Chodzi o innych ludzi; o to jak po czymś takim będą na Boga patrzyć. Przekraczający to przykazanie, np. krzywoprzysięzca albo człowiek który wiecznie innych Bogiem straszy, tworzy w bliźnich fałszywy obraz Boga. Boga, którym czasem można pogardzać albo którego można użyć do jakichś swoich, nieraz nawet brudnych spraw. W takiego Boga aż nie chce się wierzyć. Czyli przekraczający to przykazanie mogą przyczynić się do niewiary, do odrzucenia Boga. No a każdy wierzy w takiego Boga jakiego sobie wyobraża, ale i każdy odrzuca Boga takiego, jakiego sobie wyobraża. Mając taki fałszywy obraz Boga nieraz odczuwa, ze nie taki Bóg powinien być. I Boga odrzuca. A przecież to obraz fałszywy Bo Bóg jest święty i nijak przeciwko bliźniemu nie daje się Go "użyć"...

To po pierwsze. Teraz krok drugi: co znaczy, że Bóg karze? Nie wiem skąd się w ludziach bierze to stawianie znaku równości między karą a zemstą. To bzdura. Jeśli płacę mandat za przekroczenie prędkości to nie dlatego, ze państwo się mści za wykroczenie, ale po to, żebym w przyszłości już za szybko nie jeździł, to do dla mnie i dla innych niebezpieczne. Gdy państwo każe złodzieja więzieniem to nie po to, żeby się mścić, ale żeby człowiek się opamiętam o przestał kraść. Taki jest sens kary. Na pewno taki jest sens bycia karanym przez Boga: Bóg chce nas doprowadzić do dobra. Powiedzieć "Bóg nie karze" to właściwie powiedzieć, że Bogu wcale nie zależy, żebyśmy porzucili zło...

Trzeci krok: kara za grzech wzywania Boga do czczych rzeczy... Proszę zauważyć: człowiek który czegoś takiego się dopuszcza nie tylko może zniszczyć w bliźnim prawdziwy obraz Boga a przez to narazić go na niewiarę. Także on sam ma niewłaściwy obraz Boga; wydaje się mu, że Bóg jest zabawką, że Boga można "używać" do swoich gierek. Że można go użyć jako pałki na niewierzącego, żeby pokazać mu swoją rzekomą wyższość albo kija na wierzącego, który w jakieś sprawie nie chce zrobić tego, czego od niego oczekuję. Czy człowiek, który tak traktuje Boga może się łatwo opamiętać? Co może sprawić, że pójdzie po rozum do głowy? Myśl o Bogu z którym niespecjalnie się liczy, bo go "używa"? Stąd nie jest dziwnym, że w takich wypadkach potrzebny jest jakiś wstrząs, coś, co zmusi do pomyślenia, że Boga jednak nie należy "używać", angażować Go w nasze złośliwości, utarczki i temu podobne. Tym właśnie może być jakaś kara. jeszcze raz powtórzmy: nie traktujmy jej jednak jako zemsty, ale zobaczmy jej prawdziwy sens: działanie, by człowieka skłonić do porzucenia zła.

Bardzo to smutne, gdy w karze widzi się zemstę.... Jak taki człowiek patrzy wtedy na wszelkie przeciwności losu? Że Bóg się na nim mści? Że każe go nie wiadomo za co?

Zobacz też TUTAJ

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg