Jurand ze Spychowa 18.04.2023 21:44
Czy pomiędzy psychoterapią a nauką Kościoła stoi jakaś sprzeczność? Bo z jednej strony niektórzy księża i "ludzie Kościoła" zachęcają do podjęcia psychoterapii osoby z większymi lub mniejszymi problemami. Nie mam tu na myśli akurat alkoholików i narkomanów, bo konieczność terapii odwykowej i psychoterapii dla nich to oczywista konieczność. Myślę o zwyczajnych ludziach, mających zwykłe problemy ze sobą, w relacjach z ludźmi itp.. Skądinąd nie od dziś wiadomo, że psychologia nie widzi moralnego problemu w ponownych związkach rozwodników, związkach homoseksualnych, autoerotyźmie itp.. Mam wrażenie, że tworzą się niekiedy dwie przeciwstawne strony, gdzie jedna wierzy w uzdrowienie człowieka wyłącznie poprzez łaskę Bożą, praktyki religijne itp., a druga poprzez psychoanalizę i terapię. Najczęściej słyszę księży, którzy próbują to ze sobą połączyć, jednak jestem wobec tego wielce sceptyczny. Moim skromnym zdaniem może i byłoby to możliwe, ale jedynie w sytuacji, gdzie psychologowie otwarcie deklarują wyznawanie pewnych wartości chrześcijańskich, a ich podejście do pacjenta nie wygląda na stworzeniu sztucznej atmosfery empatii i komfortu jedynie po to, aby pacjenci byli w stanie częściej przychodzić i więcej płacić. Wszak ogólnodostępne standardy w psychologii wprost kłócą się z nauką Kościoła i większość "specjalistów" pozostaje im lojalna, co może powodować utratę zaufania osób wierzących do psychologii. W końcu psychologia jest całkowicie zamknięta na argumenty Kościoła, a Kościół na argumenty psychologii. Czy istnieje z tego jakieś wyjście? Swoje twierdzenia opieram o własne przemyślenia, które powstały na drodze życiowych obserwacji i doświadczenia.
Zobacz TUTAJ
J.