Pytajnik 06.08.2022 16:35
Szczęść Boże!
Mam cztery pytania dotyczące postu eucharystycznego:
1. Czy post eucharystyczny łamie połykanie wydzieliny z nosa (np. przy katarze)? Nie zawsze ma się ze sobą chusteczki, nie zawsze chce się przeszkadzać innym wydmuchiwaniem nosa, a gdy jest jej dużo, bardzo trudno funkcjonować bez jej "wciągnięcia"...
2. Czy post eucharystyczny łamie połykanie krwi, która pojawia się w jamie ustnej z powodu krwawienia dziąseł (np. następny dzień po ekstrakcji zęba)? Nie zawsze ma się możliwość ją wypluć, zwłaszcza w kościele w trakcie liturgii...
3. Przeczytałem na pewnej stronie parafialnej, że naruszenie postu musi być pewne, a nie domniemane, dlatego też, gdy nie mamy pewności,czy minęła już godzina od posiłku, możemy przystąpić do Komunii. Czy Odpowiadający może potwierdzić słuszność tej tezy? Być może dlatego, że jest to kwestia dyscyplinarna, a nie moralna, obowiązuje zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść, ale chciałbym upewnić.
4. Jeszcze w tzw. katechizmie Gaspariego przyjęcie Komunii "nie na czczo" było grzechem śmiertelnym. Tutaj Odpowiadający pisze, że jednorazowe naruszenie postu eucharystycznego to co do zasady materia lekka. Czy tak teraz uważają teologowie? Dlaczego zmieniła się ocena moralna tego czynu? Czy wynika to z tego, że kiedyś post eucharystyczny był o wiele bardziej rygorystyczny?
1-2. Ani ślina, ani krew ani tym bardziej katar nie są posiłkami. Prawo nakazuje nie przyjmować pokarmów, a nie nie przełykać.
3. Słuszne to jest. Faktycznie, to kwestia prawa kościelnego, nie Bożego.
4. Inaczej się dziś na kwestie prawa kościelnego patrzy. W Katechizmie napisano, że materię grzechów ciężkich wyznaczają przykazania. Czyli jeśli człowiek łamie konkretne przykazanie, jeśli zrobi to w poważnej sprawie, świadomie i dobrowolnie, popełni grzech ciężki. Ale jeśli np. jest pyszny, zazdrosny, chciwy itd, a nie wynikały z tego jakieś konkretne, poważnie złe czyny, to jest to grzech lekki. A prawo kościelne to prawo kościelne, nie Boże. Więc co do zasady jego złamanie jest grzechem lekkim. Chyba że okoliczności sprawiają, że chodzi o poważne zło.
J.