pytajnik 03.02.2022 22:09

Szczęść Boże!
Na początku stycznia znalazłem na posadzce Kościoła fragment Hostii. Od tamtego czasu zaczął się mój problem, chyba nerwicowy. Otóż będąc teraz w kościołach nie czuję się komfortowo, ciągle zerkam na okolice, gdzie jest rozdzielana Komunia i oczywiście często widzę tam jakieś białe kształty, które mogą być paprochami, kamyczkami czy przebarwieniami posadzek. Ciągle się zastanawiam, czy dany kształt już na tyle przypomina Hostię, że powinienem go "sprawdzić". Zwykle powstrzymuje się, bo wokół są inni ludzie. Raz gdy nie było ludzi, "sprawdziłem" coś takiego i okazało się, że to przebarwienie na posadzce...

Problem nasilił się ostatnio - gdy byłem w kościele i przyjąłem Komunię, kapłan podał mi ją tak, że "chwyciłem" ją zębami i słychać było taki lekki trzask (w sumie zdarza mi się to co jakiś czas, bo niektórzy kapłani w pandemii właśnie tak podają Hostię, chyba żeby nie było kontaktu ze śliną), raczej charakterystyczny dla nadgryzienia Hostii niż jej przełamania. Nie widziałem też, żeby jakiś fragment Hostii się ułamał i gdzieś spadł. Jako że siedziałem w drugiej ławce po jakimś czasie spojrzałem na miejsce, gdzie kapłan udzielał Komunii i oczywiście wypatrzyłem tam coś "białego", co mogło być teoretycznie fragmentem Hostii, ale także czymś innym (jako że było to miejsce udzielania Komunii, przewinęło się tam dużo ludzi, którzy mogli nanieść jakieś paprochy czy kamienie na butach). Oczywiście biłem się z myślami, ale ostatecznie nie podszedłem tego sprawdzić, tłumacząc sobie, że pewnie to nie kawałek Hostii (zwłaszcza z "mojej" Komunii), a raczej kapłan by zauważył, gdyby jakiś widoczny fragment spadł. Poza tym nie miało to wyraźnej okrągłej krawędzi, więc gdyby to była hostia, to musiałaby się przełamać na raz w dwóch miejscach, co chyba jest mało prawdopodobne przy podawaniu Komunii.

W związku z tym mam do Odpowiadającego dwa pytania czy dwie prośby.
1) czy zrobiłem coś złego, nie interweniując w opisanym przypadku?
2) jakie zasady powinno się przyjmować w tego typu sprawach, żeby nie popaść w paranoję (już teraz w zasadzie ograniczyłem ze stresu chodzenie na Mszę w tygodniu, żeby znowu nie stawać przed podobnymi dylematami) - póki co myślałem, żeby założyć, że nie muszę specjalnie patrzeć pod nogi w kościele, a interweniować muszę tylko wtedy, gdy sprawa jest ewidentna (np. widać wyraźnie, że w kościele leży coś białego okrągłego lub półokrągłego, co najprawdopodobniej jest Hostią)? Czy mogę założyć, że w innych przypadkach wierny nie musi interweniować, bo to przede wszystkim na szafarzu spoczywa odpowiedzialność, żeby Hostia nie upadła lub została od razu podniesiona?

Odpowiedź:

Kapłan raczej zauważa, gdy Hostia spanie. Także gdyby spadał jej spory kawałek. A małe okruszki, które mogą spaść...

Nieustannie wikłamy się tu w problem wielkości takiego okrucha. Skoro jest mały można faktycznie go nie zauważyć. Możemy przypuszczać, że jakieś się pojawiły, ale ich nie widzimy. To jak niby mamy je podnosić? Myć miejsce po udzielaniu komunii? Sprawdzać centymetr po centymetrze z mikroskopem? Bo okruch może byc taki, że i lupa nie pomoże...

Właśnie między innymi tego typu wrażliwość sprawiała, że ludzie rzadko przyjmowali Komunię. Bo bali się profanacji. Różnego rodzaju. Ale czy to dobrze, gdy ze strachu lekceważymy Jezusowe "bierzcie i jedzcie"? Przecież Pan Jezus wiedział, ze stając się chlebem staje się czymś bardzo kruchym. Więcej, w czasach Jezusa na pewno okruchów było więcej, bo nie robiono z chleba sprasowanych komunikantów.

Trzeba więc robić wszystko, by tych okruchów było jak najmniej, a te, które zebrano, potraktować z szacunkiem. Kapłan do puszki, gdzie były przechowywane Hostie wlewa wodę i to wszystko wypija. To jest wyraz troski, aby Ciało Chrystusa było szanowane. Ale szukać na ziemi, bo może spadło? To byłby absurd.

Proszę więc nie szukać na podłodze kawałków Ciała Pańskiego. Brak tego szukania nie jest żadną profanacją. To przejaw normalności. Proszę też zauważyć, że jest w tym, co Pan przeżywa trochę działania demonicznego. No bo ku czemu Pana ten strach prowadzi? Ano nie przyjść na Msze, nie przystępować do komunii, to nie będzie kłopotu. Zdecydowanie złe rozwiązanie problemu, prawda? A ku temu strach popycha. To nie może być z Boga...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg