Gość 04.11.2021 07:34

Co do błogosławionych i świętych Kościół orzekł, że napewno są zbawieni, tak?

Ale jak odnosić się choćby do kard. Wyszyńskiego? Nie był on postacią krystaliczną. Przeciwnie - wzywał do posłuszeństwa władzom PRLu, a tak hołubionych dzisiaj żołnierzy podziemia wprost potępił w porozumieniu z rządem w latach 50.

Natknąłem się na taki artykuł:
(...)

Czy odppwiadający mógłby się w tym temacie jakoś wypowiedzieć??

Odpowiedź:

Święci (czy błogosławieni) niekoniecznie są postaciami krystalicznie czystymi. Bo świętość nie na doskonałości polega, ale na tym, że człowiek jest blisko Boga. I to sprawia, że staje staje się coraz bardziej do Boga podobny... Nie chodzi więc o to, jaki był powiedzmy 40 lat przed śmiercią. Bardziej o to, jaki był w jej chwili.

Czy ze wszystkim trzeba się z Prymasem Tysiąclecia zgadzać? Ano nie. Nie znaczy to jednak, że nawet jeśli w tym czy innym pobłądził, to na pewno kierował się zła wolą...

Co do tekstu: nie wiem czy przytoczone na początku cytaty są prawdziwe; to znaczy na ile są oddaniem myśli autora, a na ile wyrwane z kontekstu. Na pewno jednak w dalszym jego ciągu autor posługuje się insynuacją. "Nie wiadomo, ale". I po "ale" podejrzenia autora. Ot, o co, że był współpracownikiem władzy ludowej. Być może zanim został wybrany był przez tę władze postrzegany jako lepszy od innych kandydat. Ale czyż nie okazało się bardzo szybko, że te oczekiwania władzy zawiódł? Dlaczego oceniać człowieka po tym, jakie nadzieje wiązali z nim inni, a nie po tym, co faktycznie robił?

Na marginesie: sam nie jestem jakoś specjalnie tą postacią zafascynowany. To jednak nie znaczy, że nie był człowiekiem świętym.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg