MM 06.04.2021 17:02

Katechizm mówi, że wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, są przejawami chęci panowania nad czasem, historią i ludźmi, czyli de facto są grzechem. Czy znaczy to, że jeśli czytam i próbuję zinterpretować jakieś proroctwo pochodzące z objawień lub wypowiedziane przez jakiegoś świętego, to wszystko jest w porządku, a jeżeli czytam i próbuję zinterpretować jakąś przepowiednię, np. Nostradamusa, to popełniam grzech? Chodzi mi też o wszelkie inne przepowiednie, o których nie wiadomo, czy są proroctwami, a więc czy powstały dzięki udzielonemu przez Boga darowi proroctwa, czy też w inny sposób, np. tzw. Przepowiednia z Tęgoborza, która jest opisana tutaj:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przepowiednia_z_T%C4%99goborzy

I co w takiej sytuacji z o. Klimuszko, który miał liczne zjawiska jasnowidzenia (a może były to jednak proroctwa) i sam uważał się za jasnowidza. Mam w domu jego książkę "Moje widzenie świata". Mam ją wyrzucić?

Odpowiedź:

Chrześcijanin, prócz wiary w powtórne przyjście Jezusa, nie powinien przykładać do przepowiedni wielkiego znaczenia. Będzie jak będzie: przyszłość świata jest w rękach Boga. Mamy ufać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i nie powinniśmy główkować nad przepowiedniami. Zresztą są przepowiednie i przepowiednie. Jeśli powiem np., że w najbliższych latach zmniejszy się liczba uczęszczających na lekcje religii, to opinia ta nie wynika z posiadania jakieś tajemnej wiedzy, ale jest wnioskiem wyciąganym z obserwacji tego, co się dzieje. Stanie się tak albo nie stanie, ale przepowiednią w sensie powoływania się na jakąś ukrytą wiedzę, na jakieś objawienie, na pewno to nie jest. I tego należy się trzymać w patrzeniu na przyszłość, a nie oczekiwać realizacji jakichś tajemniczych, a odsłoniętych wybrańcom scenariuszy...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg