Gość 11.11.2020 22:11

Mam 26 lat, a mój chłopak jest rok starszy. Jestem praktykująca i poważnie traktuję kwestię wiary w moim życiu. Mimo pewnych potknięć chcę zaczekać ze współżyciem do ślubu, a po ślubie bazować na metodzie NPR. Do tej pory byłam w dwóch kilkuletnich związkach i w żadnym do klasycznego współżycia nie doszło. Był petting, ale z tym również starałam się walczyć. Oczywiście o wspólnym mieszkaniu nie było mowy. Jak się odwiedzaliśmy w swoich domach rodzinnych to spaliśmy w osobnych łóżkach itp.

Natomiast mój chłopak, z którym jestem obecnie prowadził dotąd zupełnie inne życie. Mieszkał przez kilka lat z dziewczyną, z którą współżył. Oprócz tego miał też inne partnerki seksualne. Nie praktykował, nie chodził na Msze święte.

Mam ogromną nadzieję, że kiedyś szczerze się nawróci i będzie w tym trochę mojej zasługi. Odkąd jest ze mną chodzi co niedzielę na Mszę Świętą. Zaakceptował (nie bez początkowego buntu) to, że nie współżyjemy przed ślubem, nie mieszkamy razem i śpimy w oddzielnych łóżkach, a po ślubie stosujemy metodę NPR i wstrzemięźliwość w okresie płodnym. Uważam, że są to dobre owoce naszej relacji i (biorąc pod uwagę jego wcześniejszy styl życia) wiele zmienił na lepsze, z wielu rzeczy zrezygnował.
Jedna z większych batalii dotyczyła spania w jednym łóżku. Dla mojego chłopaka (który potrzebuje dużo uczucia, czułości, ciepłych słów i bliskości) ten zakaz/nakaz był niezrozumiały. Uważa, że nie ma w tym nic złego jeśli się przytulimy i grzecznie pójdziemy spać. No ale stanęło na moim i na to również się zgodził. Na co możemy sobie w bliskości cielesnej pozwolić? Nigdzie nie mogę znaleźć konkretów. Czy położenie ręki na tyłku albo piersi dziewczyny jest grzechem? Zdaje sobie sprawę, że dla mężczyzny w wieku 27 lat istnieją pewne potrzeby seksualne. Mamy zamiar stosunkowo szybko się zaręczyć i nie czekać ze ślubem zbyt długo. Natomiast na co w relacjach cielesnych możemy sobie pozwolić teraz? Gdzie jest granica? Co wolno, a co jest już nadużyciem?

Odpowiedź:

Hmm... Położyć rękę na piersi czy tyłku, to już chyba jednak za dużo...Można chyba na ramieniu, można dotknąć włosów, twarzy. To też okazanie czułości, a bez wyraźnych konotacji seksualnych.

Co wolno przed ślubem... Sęk w tym, że trudno moralność mierzyć z suwmiarką w ręku. Stąd nikt nie podejmuje się jakiegoś wyliczenia, co wolno, a czego nie wolno. Nieraz trzeba po prostu, przy znajomości jakichś ogólnych zasad, osądu prawego sumienia. Zasadniczo wolno więc wszystko, co jest wyrazem czułości, serdeczności, pragnienia bliskości; co jest okazywaniem miłości. Trzeba jednak mieć świadomość, że istnieje też seksualność i unikać tego wszystkiego, co byłoby pójściem za daleko, co za daleko wchodziłoby już w seksualność, było jakąś prowokacją, zachętą...

Za daleko, bo prawdą jest, ze człowiek czy chce czy nie chce zawsze jest jakoś istotą seksualną: zawsze jest mężczyzną czy kobietą. I w wyglądzie, i w głosie i w ruchach i w zachowaniu. Nie chodzi o to, by stawać się w tych relacjach cyborgiem, ale by będąc świadomym bycia istotami seksualnymi nie iść za daleko. By świadomie mówić sobie swoja postawą "z tym poczekamy, choć za tym tęsknimy". I to chyba jest w tych relacjach najważniejsze: by nie chcieć pójść za daleko. By pozwolenie sobie na to czy owo nie stało się przyzwoleniem na przesuwanie tej granicy coraz bardziej...

Inaczej wyjaśnić chyba nie potrafię..

J.

 

Reklama

Reklama

więcej »