PD 14.01.2020 14:47

Mam pytanie, które nasunęło mi się po przeczytaniu tego artykułu: https://info.wiara.pl/doc/6093791.Ekologia-jest-dzialalnoscia-pro-life Generalnie tak się zastanawiam, jak znaleźć równowagę pomiędzy koniecznością troszczenia się o przyrodę, a prawem do korzystania z niej. Generalnie na przykład gdy kupuję jajka w markecie to wybieram takie z wolnego wybiegu itp., ale gdy nie mam takiego wyboru - np. przy kupnie mięsa, to biorę jakie jest. We współczesnym świecie sieć powiązań jest tak złożona, że wybierając jakiś produkt, najczęściej wspiera się coś niewłaściwego - albo niewłaściwy chów zwierząt, albo przemysł zanieczyszczający środowisko, albo firmy,które korzystały z testów substancji smakowych na komórkach pochodzących z aborcji, albo zakłady wyzyskujące pracownikach w Chinach i Bangladeszu. Mogę oczywiście i staram się podchodzić do tego racjonalnie i jeżeli mam wybór, to wolę kupować od tych którzy mają na sumieniu mniej, ale to tyle. Poza tym tak sobie myślę, że np. gdy rozpalę na działce ognisko, by usmażyć kiełbaski, to też co prawda emituję CO2 itd., ale relaks mój i moich bliskich jest tego wart - to uważam za korzystanie z przyrody w sposób racjonalny, tak samo jak sytuację gdy wybieram sobie samochód z większym silnikiem, choć mógłbym z mniejszym, albo gdy okazjonalnie udaję się na przejażdżkę starym "Komarem", który zostawia za sobą co prawda chmurę niebieskiego dymu, ale robię to na tyle sporadycznie, a nie jest to mój codzienny sposób poruszania się. Chciałem zapytać jak Odpowiadający ocenia moje postępowanie i jak sam znajduje równowagę między prawem do korzystania z przyrody, a koniecznością jej szanowania?

Odpowiedź:

Uważam, że nie powinniśmy popadać w paranoję. Owszem, powinniśmy unikać nadmiernego korzystania ze środowiska, warto uważać, by nie produkować niepotrzebnie zbyt dużo śmieci (np. umiarkowanie korzystać z jednorazowych toreb). Ale większość problemów wynika z takiego a nie innego ustawienia naszych gospodarek, nie od wyborów indywidualnych ludzi.

Będę złośliwy. Całe to gadanie o ograniczeniu emisji CO2 ignoruje proste fakty. Np. to, że o ile w krajach o cieplejszym klimacie można sporo zaoszczędzić na ogrzewaniu, to nie da się tego zrobić tam, gdzie zimniej. Spokojnie za to można obyć się bez klimatyzacji. W końcu temperatura powietrza nie tak często przekracza temperaturę ciała człowieka. A jak już przekracza, to o kilka, najwyżej kilkanaście stopni. Przez wieki ludzie sobie radzili. I żyli. Z brakiem ogrzewania, gdy robi się bardzo zimno nie radzimy sobie nigdy. Więc pierwsze co powinniśmy zrobić chcąc chronić klimat, to wyłączać klimatyzację, zaczynając od biur tych instytucji, które niby walczą o obronę klimatu.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg