Gość 24.10.2019 10:47

Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus.
Mam pytanie. Czy jak ktos kocha najbardziej na swiecie jakas piekna kobiete ale z roznych powodow takze z wlasnej winy nie moze z ta kobieta byc i sie z nia ozenic to czy wolno mu zakochac sie w innej i z inna piekna kobieta sie ozenic ale nie tak piekna jak tamta? Czy taki slub bedzie wazny jesli ktos sie zeni z kobieta ktora kocha ale jest inna kobieta, ktora kocha duzo bardziej jednak nie ma mozliwosci sie z nia orzenic nawet jak ona nie jest jeszcze po slubie? Pytam czysto hipotetycznie, jednak uwazam ze jest tak czasami ze jakas kobiete sie kocha prawdziwa miloscia i sie ja bedzie kochalo do konca zycia jednak nie mozna z nia sie ozenic bo ona tego kogos nie kocha. Wiem ze moze to sie wydawac dziwne ale ja uwazam ze mam racje bo jak jakas kobieta jest piekna to sie ja kocha za to ze jest piekna wiec takiej milosci sie nie zapomina czyli kocha sie ja najbardziej do konca zycia.
Prosze wytlumaczenie i przedewszystkim odpowiedz TAK lub NIE czy mozna sie ozenic z kobieta piekna, ktora sie kocha pomimo ze jest inna kobieta duzo piekniejsza ktora sie duzo bardziej kocha ale ona nie chce sie ozenic z tym kims kto ja kocha?
Pozdrawiam z Panem Bogiem

Odpowiedź:

Mam wrażenie, ze pytający jest bardzo młody.... I kompletnie nie wie czym jest miłość.

Do małżeństwa trzeba zgody dwojga ludzi. Siłą rzeczy nierealny jest związek, w którym zakochane jest tylko jedno. Czy można taki związek zawrzeć, gdy się jest zakochanym w innej? Moim zdaniem to nieuczciwe. Nie trzeba swojej ukochanej uważać, za największa piękność na świecie, nie trzeba uważać za najmądrzejsza i najlepszą na świecie; wystarczy: chcę z Tobą iść przez życie. Ale nie pasuje i to traktowanie jej jakby była tylko "zastępcza"; że zawiera się z nią małżeństwo, bo obiekt wzdychań nie chce. To dziecinada.

Nie rozumiem też jak można naprawdę kochać, skoro się nie jest przez tą kochaną osobę do siebie dopuszczonym, skoro to tylko podziwienia na odległość. Można być zakochanym ale nie kochać. To zupełnie co inngo. A już zupełnie dziwnym wydaje mi się miłość z powodu piękna. To co: może już być głupia i wredna, byle była piękna? Przecież złość i głupota zazwyczaj na twarzy z czasem zaczynają się malować. A dobro i mądrość - też. Czy uśmiechnięty klasowy kopciuszek nie jest piękniejszy od ciągle chodzącej z obrażoną miną klasowej piękności?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg