Gość 04.10.2019 18:40

Szczęść Boże!
Ok. 2 miesiące temu przystąpiłam do spowiedzi generalnej, bo miałam wątpliwości, czy poprzednie spowiedzi były ważne. Chciałam zakończyć pewien etap w moim życiu, ale teraz wciąż przypominam sobie jakieś grzechy, których nie powiedziałam podczas spowiedzi generalnej i wciąż muszę wyznawcać je w spowiedzi, co bardzo mnie męczy. Nie jestem nawet czasem pewna tych grzechów ciężkich, a wracanie do przeszłości jest trudne. Ostatnio postanowiłam, że nie będę do nich wracać, ponieważ spowiedź nie jest żadnym formularzem, ale źródłem przebaczenia i że Pan Bóg wie, że żałuję za to jak postępowałam w przeszłości i wcale nie chce abym wciąż się zadreczała. Ale teraz już sama nie wiem, czy dobrze postępuję. Z góry dziękuję za pomoc!

Odpowiedź:

Zapewne ksiądz udzielając wtedy rozgrzeszenia powiedział, by do starych grzechów nie wracać. To nie powinno się do nich wracać. A jeśli wyraźnie tak nie powiedział, to proszę podejść do konfesjonału i zapytać księdza co robić.

Sęk w  tym, że spowiedź generalna, owszem może być zamknięciem jakiegoś etapu, może pomóc nie wracać do przeszłości, ale nie pomoże, jeśli u źródeł problemu tkwią skrupuły i jeśli człowiek konsekwentnie nie powie sobie, że Bóg mu faktycznie wszystkie grzechy odpuścił. Wspominając niektóre moje grzechy młodości też się zastanawiam: spowiadałem się z nich czy nie? Przecież nie mogę tego pamiętać, prawda? Nie na tyle, żebym był w 100 procentach przekonany. Zwłaszcza gdy chodzi o zło, którego świadomość zyskałem dopiero po kilkudzięsięciu  latach, kolega z klasy z podstawówki przypomniał mi wyrządzoną jemu krzywdę, którą w dzieciństwie mogłem zlekceważyć albo o niej zapomnieć. Ile takich spraw w życiu człowieka może być?

Tymczasem Boże przebaczenie zyskuje się nie dzięki doskonałemu wyznaniu swoich wszystkich ciężkich grzechów, ale dzięki żalowi. I człowiek powinien zaufać, że Bóg chętnie przebacza i nie domaga się grzebania w przeszłości, w której wszystko się już pozacierało. Oczywiście gdy człowiek z całą pewnością wie, że zrobił coś złego i się z tego nie spowiadał, powinien to wyznać. Ale gdy nie pamięta czy się spowiadał? Albo gdy robił był przekonany, ze żadnej krzywdy nie wyrządza, a dopiero czyjaś rana, po latach przypomniana sprawiła, ze człowiek zrozumiał, że zrobił źle?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg