TomaSZ 23.11.2018 10:17
Chwała Panu!
Mam pewne pytania, wątpliwości odnośnie punktu 75 adhortacji Amoris Laetitia.
Podam dwa teoretyczne przykłady.
Jest tam napisane iż, w skrócie mówiąc, chrzest uświęca zdolność do małżeństwa.
Jest podana sytuacja małżonków nie-chrześcijan, którzy przyjmują chrzest i stwierdzenie iż nie jest konieczne ponowienie ich przysięgi małżeńskiej.
Tu rodzą mi się pewne wątpliwości.
Nie jest podane jaka forma ślubu mogła mieć miejsce między taką parą.
Skoro to małżeństwo nie-chrześcijańskie mógł to być przecież tylko ślub cywilny.
Znaczołoby to wtedy według tego dokumentu iż para
która przyjęła jedynie ślub cywilny i chrzest ma związek sakramentalny.
Rodzą się mi w głowie także kolejne pytania.
Każdy Chrzest jest niezmywalny.
Skoro na przykład małżeństwo według tego punktu zatem przyjęło
chrzest a na przykład któreś z nich było wcześniej ochrzszczone w innym obrządku, np. protestanckim czy to chrzest katolicki jaki później przyjęli niejako usakramentalnia ich małżeństwo i czy ten wcześniejszy protestancki jest do tego wystarczający?
Zaznaczam iż moje pytania i wątpliwości nie mają w żadnym wypadku na celu dyskredytowanie nikogo ani niczego.
Są jedynie moją drogą do głębszego zrozumienia.
Szczęść Boże
TomaSZ
Przytoczmy ten tekst.
Zgodnie z tradycją łacińską Kościoła, szafarzami w sakramencie małżeństwa są pobierający się mężczyzna i kobieta[70], którzy wypowiadając wzajemną zgodę i wyrażając ją we wzajemnym darze ciał otrzymują wielki dar. Ich zgoda i jedność ciał są narzędziami działania Bożego, które czyni ich jednym ciałem. W chrzcie została uświęcona ich zdolność do zjednoczenia się w małżeństwie jako sługi Pana, aby odpowiedzieć na Boże powołanie. Z tego względu, kiedy dwoje małżonków nie będących chrześcijanami przyjmuje chrzest, nie jest konieczne ponowienie ich przysięgi małżeńskiej i wystarczy, że jej nie odrzucają, ponieważ na mocy otrzymywanego chrztu ich związek staje się sam przez się sakramentalnym. Prawo kanoniczne uznaje także ważność niektórych małżeństw, które odbywają się bez asystencji wyświęconego szafarza[71]. Ład naturalny został tak przeniknięty odkupieniem Jezusa Chrystusa, że „między ochrzczonymi nie może istnieć ważna umowa małżeńska, która tym samym nie byłaby sakramentem”[72]. Kościół może wymagać, aby był to akt publiczny, w obecności świadków i przy spełnieniu innych warunków, które zmieniały się na przestrzeni dziejów, ale nie odbiera to nowożeńcom ich charakteru szafarzy sakramentu małżeństwa, ani też nie umniejsza centralnej roli zgody mężczyzny i kobiety, która jest tym, co ustanawia samo w sobie więź sakramentalną. Trzeba, abyśmy głębiej uświadomili sobie działanie Boga w obrzędzie ślubnym, które jest bardzo wyraźnie podkreślane w Kościołach wschodnich, przez nadanie szczególnego znaczenia błogosławieństwu nowożeńców jako znakowi daru Ducha Świętego.
Tyle cytat. Chodzi o to, że małżeństwo jest instytucją starsza niż chrześcijaństwo. Mogą istnieć i istnieją małżeństwa, które z racji faktu, iż doszło do niego między nieochrzczonymi, nie są sakramentem. Bo małżeństwo powstaje przez zgodę jego i jej na taki związek. Jeśli jednak tacy ludzie przyjęliby chrzest i nie odrzucili ważności swojego związku, to ich związek staje się automatycznie sakramentem.
Jaka forma? Ano wystarczy, że obydwoje wyrazili zgodę na taki związek. Najlepiej zgodnie z panującymi w swoim środowisku zwyczajami w tym względzie. Ślub cywilny jak najbardziej spełnia warunek owej zgody. Jest ona w związku cywilnym publicznie, przy świadkach, wyrażana. Nie mógłby natomiast zostać uznany ślub, który został zawarty wprawdzie zgodnie z obyczajami, ale bez zgody. Ot, np. gdy kobietę porwano, a ona nigdy tego związku nie chciała...
Małżeństwo osoby ochrzczonej jest natomiast ważne, jeśli zawarte zostało zgodnie z zasadami przyjętymi w tej konkretnej wspólnocie chrześcijańskiej. Czyli jeśli był tylko ślub cywilny, a nie było w cerkwi - u prawosławnych - to taki ślub byłby nieważny.
J.