Gość 04.11.2018 20:30
Szczęść Boże! Mam kilka pytań.
1) kiedyś przekłuwałam uszy mojej koleżance. Zrobiłam jej kilka kolczyków w jednym uchu. Czy to grzech?Któregoś razu się nad tym zastanawiałam i wtedy uznałam, że to nie grzech. Czy (jeśli to jednak jest grzech) moje spowiedzi są świętokradzkie?
2) czy zmarli mogą dawać żyjącym jakieś znaki czy jest to niemożliwe z punktu widzenia naszej wiary? Czy to prawda, że mogą nas wspierać podczas naszej ziemskiej wędrówki?
3) Kiedyś pożyczyłam od koleżanki takie drobiazgi (plastikowe zwierzątka czy coś w tym stylu) i zgubiłam je. Moje pytanie brzmi: czy mam je odkupić (mamy już po 17 lat, wiec nie wiem czy to dobry pomysł) czy raczej powiedzieć jej o tym, przeprosić i dać jakąś czekoladę czy coś? nie chce wyjść na wariatkę i nie wiem co jest w tej sytuacji najlepsze. Nie utrzymujemy jakichś szczególnie zażyłych kontaktów, czasem tylko pogadamy. Co mam zrobić?
4) czy jeśli wysłałam koleżance zadania z matematyki ze zbioru zadań w niedzielę popełniłam grzech? czytałam, że z reguły nauka w niedzielę to nie grzech, ale już sama nie wiem.
Z góry dziękuję i proszę o, w miarę możliwości, szybką odpowiedź.
z Panem Bogiem!
1. Nie uznałbym przekłucia uszu koleżance chcącej sobie założyć kolczyki za grzech, a na pewno już nie za ciężki. Może noszenie wielu kolczyków i wielokrotne przekłucie uszu nie jest specjalnie mądre, ale jakimś wielkim złem na pewno to nie jest.
2. Święci na pewno. To znaczy ci, którzy są już w niebie mogą wypraszać nam u Boga róże łaski. Ale że zazwyczaj nie wiemy, czy ktoś z naszych bliskich jest już w niebie czy nie, lepiej być tu ostrożnym. Z kolei ci, którzy cierpią w czyśćcu raczej sami potrzebują pomocy. A czy mogą pomagać jakoś nam? Może, ale na pewno nie należy jakoś tej pomocy szukać, na niej polegać. Naszym pierwszym opiekunem jest przecież sam Bóg, prawda? To do niego codziennie mówimy: Ojcze...
3. Skoro macie po 17 lat, to na pewno nie odkupuj żadnych maskotek :) Wydaje mi się, że skoro utrzymujecie kontakt, najprościej będzie ją jakoś delikatnie zapytać. Albo ku jej jakąś dużą czekoladę i powiedz, ze to za te wszystkie jej maskotki, które jej zgubiłaś... Nie wiem, jakoś chyba tak :)
4. Na pewno nie jest to coś, z czego by się trzeba było spowiadać. A czy to maleńki grzech czy żaden... Parę pytań wcześniej pisałem o tym. To czasami trudno jednoznacznie ocenić. Na pewno przysługa dla koleżanki nie jest żadnym grzechem. Ale gdybyś Ty sama rozwiązywała zadania w niedzielę, to co? Ja tu nigdy nie widziałem problemu, ale prawdą jest, że to może być jeden z wielu drobnych kroczków, które w sumie stają się pokonaniem dalekiej drogi prowadzącej do deskralizacji niedzieli. Jeśli więc zasadniczo tego dnia nie pracujesz, to się nic a nic nie przejmuj. Jeśli to Ci się zdarza, to się zastanów, co mogłabyś zrobić, by dzień Pański w Twoim życiu nie stawał się dniem powszednim...
Małe dopowiedzenie. Niedziela tak naprawdę nie jest dla Boga. To znaczy nie w tym sensie, że jeśli jej nie przestrzegamy, On coś na tym traci. Niedziela jest dla nas. Chodzi o to, byśmy odpoczęli od codziennych trosk. Byśmy zauważyli ludzi wokół nas, ich sprawy, ich czasem problemy. Byśmy też sami pomyśleli trochę nad własnym życiem. A że relacja z Bogiem jest niezwykle ważna, to też jest dzień, w którym szczególną uwagę możemy zwracać na wymiar religijny naszego życia. Stąd potrzeba modlitwy, pójścia na Msze... Powtarzam, to nie Bóg traci na tym, kiedy niedzieli nie świętujemy. Tracimy my, zapominając, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy....
J.