GoscMalegoGoscia 11.09.2018 14:56

Szczęść Boże!

Mam 2 pytania, które od jakiegoś czasu nie dają mi spokoju.

1. Zastanawiałam się ostatnio nad tym, że czasem psychologia kłóci się z nauczaniem kościoła. Na przykład z jednej strony rodzic ma obowiązek wychować dziecko w wierze, ale psycholodzy uważają, że jakiekolwiek wymuszanie np. kary czy straszenie jest nieodpowiednie. Co więc musi zrobić wierzący rodzic, jeśli dziecko nie chce iść do kościoła? Osoba zapoznana z psychologią odradziłaby środki takie jak zakrzyczenie aż do zgody czy siłą wyciągnięcie z domu, a tymczasem wydaje się to jedynym wyjściem... Czy są sytuacje, w których należy tymczasowo zlekceważyć psychikę dziecka i spełnić obowiązek, czy lepiej poszukać wyjścia które nie uszkodzi dobrych kontaktów w rodzinie? Ja sama jestem niepełnoletnia i nie mam dzieci, ale od dawna fascynuje mnie psychologia i w wielu kwestiach się z nią zgadzam, bardzo mi już pomogła. Jestem ciekawa, jak to wygląda z punktu widzenia kościoła. Poza tym ostatnio zainteresowało mnie to, że z jednej strony sakrament bierzmowania ma być osobistym wyborem świadczonym o dojrzałości religijnej, ale jednak są rodzice, którzy zmuszają do tego dzieci które nie są zdecydowane. A przecież mogą nie być po prostu gotowe, a decyzja jest ich. Gdy będą pełnoletnie, rodzice nic nie wpłyną na ich ostateczną decyzję... Więc jak to właściwie jest?

2. Bardzo lubię anime i creepypasty, ale spotkałam się z ludźmi, którzy uważają to za dzieło szatana. Osobiście ani ja, ani moja rodzina w to nie wierzy, ale nigdy nie wiem, co powiedzieć gdy krytykowane są moje zainteresowania. Kto tak naprawdę ma rację? Nie wątpię, ze anime i creepypasta są rzeczą całkiem ludzką, ale czy to złe, że je lubię?

Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź
- Róża

Odpowiedź:

Z psychologią i psychologami różnie to bywa. Czasem, kiedy człowiek ma problemy natury religijnej, lekceważą je i radzą, by porzucić wiarę... To nieprofesjonalne, ale łatwe, prawda? Wiele zależy od tego, kto się psychologią para, jakie ma do tego podejście...

W kwestii zmuszania chodzenia do Kościoła... To dość delikatna kwestia. Zasadniczo Kościół nie zachęca, by do chodzenia na Mszę przymuszać. Podobnie z przyjmowaniem bierzmowania. Na pewno nie stosowaniem jakiegoś terroru, jak piszesz, zakrzyczenia.  Istnieje jednak cała szeroka gama różnych odcieni takiego przymusu, od delikatnej perswazji począwszy. Czy to przymus? Bez przesady. To już nie można z dzieckiem dyskutować? No i ważne też przecież ile dziecko ma lat, prawda? Co innego gdy 3, co innego gdy 9, co innego gdy 17, prawda? Nie ma co ciągnąć do Kościoła trzylatka, który będzie cały czas rozrabiał. Nie ma sensu przekonywać siedemnastolatkę, które obraziła się na cały świat i wie swoje. Ale dziewięciolatka, czy inną siedemnastolatkę, gdy ten opór wynika z jakiegoś błahego powodu, chyba można przekonywać, prawda?

Jest i druga strona medalu: istnieje cała gama zachowań, do których człowiek jest zmuszany i innych, których stanowczo mu się zakazuje. Ot, takie przejście przez drogę, w miejscu, w którym nie ma pasów. Czy policjant wypisujący w takim wypadku mandat gwałci wolność dziecka? Co poradziłby psycholog: nie karać, tylko tłumaczyć? Ile razy? A może poczekać aż wpadnie pod samochód?

Cały problem w tym, że psycholog znając swoja dziedzinę wiedzy po pierwsze, i tak musi wybierać spośród całkiem sporej liczby sprzecznych koncepcji, a po drugie musi zachować zdrowy rozsądek.

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg