Gość 28.04.2018 15:53
Chciałbym spytać, bo wierzę, że Pan Jezus jest Synem Bożym, Bogiem, Drugą Osobą Trójcy, że jest Osobą Żywą i myślącą i współżyjącą z Ojcem i Duchem Świętym od wieków, przed założeniem świata. W to wszystko wierzę, ale atakują mnie o to wątpliwości. Mam dwa pytania w tym liście. Zatem wierzę w to co napisałem, chcę w to wierzyć, tak uczy mnie Kościół i zgadzam się z tym, ale mam wątpliwości, które mi przeszkadzają i psują mi tę wiarę.
1. Otóż, chciałbym spytać, do jakiego rodzaju herezji, można by zakwalifikować te moje wątpliwości. Zaraz je opiszę. Jakiś czas temu czytałem obszerną książkę, pod tytułem: „Słownik herezji w kościele katolickim”, nie pamiętam autora. Tam były podane różne odboczki w wierze, które zostały nazwane różnymi nazwami, herezjami. Otóż moje wątpliwości są takie (jak wspomniałem wierzę, chcę wierzyć w to co na początku napisałem, ale są te wątpliwości), a zatem: mam pokusę powątpiewania, że może Pan Jezus owszem został poczęty z Ducha Świętego, że właściwie z Boga Ojca (bo tak ta herezja atakuje), ale, że zaczęła jego Osoba myśleć i być świadoma, a co więcej istnieć, dopiero 2000 lat temu, że jest zrodzonym Bogiem, jest Bogiem, ale dopiero zaczął istnieć 2000 lat temu. Że Bóg Ojciec zapragnął mieć Syna, bo był samotny i żadne stworzenie nie było w stanie Go (Boga Ojca) w pełni poznać i Jezus się zrodził z Ojca (bo Duch, albo raczej właściwie znaczy sam Ojciec, osłonił Maryję), ale że przed tym zrodzeniem 2000 lat temu Pan Jezus nie istniał jako Osoba (przed założeniem świata i stworzeniem czegokolwiek nie istniał) i nie rozmawiał z Bogiem Ojcem przed założeniem świata, bo nie istniał jeszcze, nie było Jego Osoby. A Bóg Ojciec może stwarzać lub raczej zradzać tak z Ducha Świętego (lub raczej właśnie znaczyłoby z Siebie), wielu takich Synów Bogów. Ale uczynił tak tylko z Panem Jezusem, bo był samotny, i chciał być w pełni poznany i w pełni kochany - a był w stanie Mu to dać tylko tak zrodzony i powstały, doskonały Syn. A co do Ducha Świętego, że jest to tylko Duch samego Chrystusa, albo samego Ojca, że jest to ogólnie Osoba Ojca, albo Osoba Syna, nie Trzecia Osoba. I daje to jakby tylko Dwie Osoby. Gdzie Bóg Ojciec jest większy, bo istniał od nieskończoności, a Syn jest mniejszy, bo ma początek, ale Oboje są tacy sami w Boskości. Albo, że nawet Pan Jezus nie jest Bogiem, bo Bogiem może być tylko Ktoś istniejący od wieczności i nie mający początku jako Osoba, a i że On, Jezus, jest tylko jakimś niemalże Bogiem.
Tak mniej więcej brzmi ta moja wątpliwość. Do jakiej herezji to zakwalifikować? Może to mi jakoś pomoże. Proszę bardzo o wskazanie jeśli to możliwe, jak ta herezja się nazywa lub do jakiej jest podobna, jeśli to coś nowego. Mam taką wątpliwość i staram się z nią walczyć i wierzyć w to co napisałem na początku. Wołam też: "Jezu wierzę, zaradź memu niedowiarstwu". W związku z tym pierwszym pytaniem, mam tę drugą kwestię.
2. A drugie pytanie mam takie. Ponieważ staram się walczyć z moimi wątpliwościami, tymi wątpliwościami co tu opisałem i chcę uwierzyć w pełni i poznać przez wiarę jak apostołowie, że Ty Jezu Jesteś Bogiem i Żyłeś zawsze, to postanowiłem trzymać się tej wiary, ale jednocześnie w jakiś sposób pokonać te wątpliwości. Właśnie pada tu to słowo: Myśmy uwierzyli i poznali. Najpierw uwierzyli oni a w końcu też i poznali (przez wiarę) jak to wszystko z Jezusem jest i to już bez wątpliwości. I to słowo „poznanie” ja próbuję realizować. Otóż staram się szukać podpowiedzi w Słowie. O tej Boskości i odwieczności Jezusa Chrystusa.
Chciałbym poprosić jeśli to możliwe o jakieś fragmenty z Pisma, które może w tym pomagają.
3. Na marginesie spytam, czy to: „uwierzyli i poznali” – w sensie to poznali, znaczy właśnie słuchali, czytali, znaleźli wskazówki z samych słów i świadectw Boga i Jezusa z Pisma i to ich przekonało, że Jezus to Bóg od Wieków, Żywy i myślący – Osoba odwieczna? Na tym polega to „poznanie”, jako przez badanie słów/wskazówek od Boga zapisanych, powiedzianych?
Bo mi pomaga trochę takich wskazówek z Pisma, ale może potrzebuję pełniejszego poznania, by pokonać te wątpliwości o Jezusie.
4. Spytam przy okazji czy takie coś, nie sprzeciwia się wierze? Takie szukanie wskazówek w Piśmie, ze Słów tam zawartych, znaczeń zdań, przesłania zawartego, pewnej logiki. Bo może ja nie wierzę, a szukam dowodów, może rozumem chcę poznać, bez wiary? Może najpierw chcę poznać, a potem uwierzyć?
Otóż znalazłem takie spostrzeżenia, co są mi pomocne trochę. Pierwsze jest takie, że skoro jest powiedziane, że przeklęty każdy kto pokłada ufność w człowieku, a zdaje się mówił to Pan Jezus nawet, to jak by to było możliwe, że ten sam Pan Jezus nakazywałby by modlić się i czynić, że: Jezu Ufam Tobie? Nawoływał by ludzi, by byli przeklęci? Jeśli byłby tylko człowiekiem, to pewnie tak. Ale wyczytuję z tej wskazówki ze Słowa, że każdy kto Ufa Jezusowi nie może być zatem przeklęty. Byłby taki, gdyby Jezus był tylko człowiekiem. Ale skoro jest Bogiem, to można pokładać w Nim zaufanie i nie być przeklętym – bo przeklęty, kto pokłada ufność w człowieku, a święty, kto ufa Bogu. Wniosek – Jezus Bogiem. Tylko to nie wyjaśnia jeszcze o Jego odwieczności. Choć może wyjaśnia, że jeśli przeklęty kto pokłada ufność w człowieku, a święty kto ufa Bogu, a Bogiem jest tylko odwieczna, nie mająca początku Osoba, to Jezus musi być odwiecznym i prawdziwym Bogiem.
A drugie takie spostrzeżenie, które mi pomaga trochę to to, że Jan Chrzciciel powiedział o Jezusie, że Jezus był wcześniej od niego (od Jana Chrzciciela). I znów jak to możliwe, że Jezus był wcześniej, skoro Jan Chrzciciel był o 6 miesięcy starszy, o 6 miesięcy wcześniej poczęty od Jezusa. Wniosek byłby znów taki, że Jan Chrzciciel wiedział co mówi, i wiedział że Jezus istniał już przed swoim poczęciem i przed poczęciem Jana Chrzciciela i że jest odwieczną Osobą, nie mającą początku i rozmawiał przed założeniem świata z Ojcem i przed stworzeniem aniołów.
Wciąż jednak nurtują we mnie te wątpliwości z tej herezji co ją opisałem i szukam jakiegoś upewnienia, poznania. Czy więcej powinienem znaleźć takich wskazówek ze Słowa. I czy uważa odpowiadający, że te dwie wskazówki, co je tu napisałem są sensowne i pomocne? Czy jest to dobra metoda na poznanie i pokonanie takich wątpliwości i uwierzenie? Jest to metoda na poznanie przez wiarę prawdy o Panu Jezusie? Uwierzenie i poznanie? Właśnie jak te dwa przykłady co podałem? Na tej zasadzie? Co odpowiadający o tym sądzi? Jakie inne fragmenty mogą być pomocne jeśli to dobra metoda?
Dziękuję za pomoc.
Tu poniżej fragmenty dotyczące tego o czym pisałem.
---------------------------
„A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego.” – Jana 6,69.
„To mówi Pan: «Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce.” - Jeremiasz 17,5.
„Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».” – Jana 1,15.
1. Skoro masz wątpliwość, to na pewno nie popełniasz grzechu herezji. Sam zresztą ująłeś istotę sprawy tak, że to pokusa. A pokusa grzechem nie jest.
2. Na temat odwieczności Jezusa sporo znajdziesz w całym Nowym Testamencie. Np. prolog Ewangelii Jana 1,1nn, J 8,58, Kol 1,15nn, Flp 2,5nn... To te, które przychodzą mi do głowy.
3. Uwierzyli i poznali... Pierwsze to decyzja na tak. Drugie to ugruntowanie się w słuszności tej decyzji, przez to, że będąc z Jezusem zobaczyli, że nie popełnili błędu; bliżej Go poznali przebywając z Nim...
4. Szukanie rozwikłania problemów teologicznych w Piśmie Świętym ma sens, ale pod warunkiem, że próbujesz spojrzeć na sprawy bardziej całościowo, a nie czepiając się tylko jednego czy dwóch zdań. Trzeba po prostu Pismo Święte czytać tak, by powstające wątpliwości próbować rozwiązywać w ciągu dalszej lektury, a nie snując rozważania na temat tego jednego, jedynego fragmentu. Ot, problem z Listem do Rzymian i jego odczytaniem w duchu predestynacji (też taka herezja była). Gdy dotrzeć w tym wywodzie do zdania, że Bóg wszystkich poddał marności, by wszystkich usprawiedliwić widać, że na pewno nie chodzi o przeznaczanie kogokolwiek do piekła... Trzeba po propstu czytać ze spokojem; bez lęku że Kościół nie uczy jak należy. Bo Kościół miliony razy już Biblię przeczytał i porusza się po niej swobodniej niż ktoś, kto czyta po raz pierwszy czy drugi. I widzi, że wątpliwość zasianą jednym zdaniem rozwiązuje jakieś inne zdanie, przynosząc właściwe rozumienie pierwszego...
J.