Gość 24.03.2018 20:20
Szczęść Boże,
Chciałam zapytać o cytat z Pisma Świętego:
„Jeśli ktoś spostrzeże,
że brat popełnia grzech,
który nie sprowadza śmierci,
niech się modli, a przywróci mu życie,
mam na myśli tych,
których grzech nie sprowadza śmierci.
Istnieje taki grzech,
który sprowadza śmierć.
W takim wypadku nie polecam,
aby się modlono” (5, 16).
Co oznacza dokładnie ten fragment? Słyszałam różne wersje, że za zatwardziałych grzeszników mogą modlić się jedynie przyjaciele Boga. Zatem jeżeli nie przystępują regularnie do spowiedzi i Komunii Świętej(przez nieczyste myśli, z którymi nie umiem skutecznie walczyć) to nie powinnam modlić się za kogoś bliskiego, który chyba jest zatwardziałym grzesznikiem? Zadaję pytanie, gdyż chciałabym zacząć modlić się za mojego tatę, który przestał wierzyć, nie chodzi do kościoła, nadużywa alkoholu, stosuje przemoc psychiczną wobec mamy i pod wpływem alkoholu(nie był aż tak pijany, by nie kontrolować tego, co mówił) bluźnił przeciwko Bogu i Kościołowi. Czy powinnam się modlić, czy najpierw sama walczyć z moimi słabościami?
Dla uzupełnienia: tekst ten pochodzi z 1 Listu św. Jana...
Zazwyczaj tłumaczy się ten tekst mniej więcej tak, że Jan nie poleca, by się za tego grzesznika modlić, ale też tego nie zabrania. Chodzi natomiast najpewniej o grzech odstępstwa od wiary, porzucenie Jezusa...
Od czasu gdy Jan pisał swój list minęło dwa tysiące lat. Zasady moralne od tego czasu się nie zmieniły, ale chyba trochę zmieniła się osąd poszczególnych czynów. Przez rozwój teologii moralnej. O ile czegoś nie pokręciłem, to w czasach pierwotnego Kościoła (choć niekoniecznie już za czasów Jana) za owe najpoważniejsze grzechy uważano trzy: zaparcie się wiary, morderstwo i niewierność małżeńską. Ale Janowi najpewniej chodziło o ten pierwszy...
J.