Gość 13.01.2018 12:55
ZWLEKANIE?
Szczęść Boże,
Jestem osobą wierzącą, miałęm w swoim życiu wiele ciekawych zjawisk związanych właśnie z Bogiem, które chyba miały mi pokazać, jaki On jest naprawdę. Moje pytanie dotyczy jednak mojej największej wątpliwości.
Ostatnimi czasy chyba trochę mniej czasu poświęcam Bogu, moja wiara nie jest już żywa tylko taka raczej zwykła (w sensie że niby wierzę ale nie ma w niej juz nic takiego, co chyba powinno być). Proszę Boga o pomoc w tej kwestii, staram się mu ufać (z tym mimo wszystko zawsze miałem problem) itp. a jednak sytuacja się raczej nie zmienia, raczej pogarsza. Starałem się dowiedzieć, jak należy się modlić itd. żeby to było "skuteczne" (w internecie tyle się mówi o więzi z Bogiem i odpowiedniej modlitwie). Chyba przez to nachodzi mnie właśnie taka wątpliwość:
Jeśli Bóg jest idealny, tak nas kocha itd. to czy jeśli my chcemy go Kochać, być idealni, wierzyć i iść za Nim to czy nie powinien nam w tym pomóc? Jeśli go o to prosimy szczerze, to chyba to, jak się modlimy(czy według jakichś zaleceń księży itp.) nie ma znaczenia, liczy sie miłość tak? Może jestem w błędzie, ale dlaczego Bóg tak zwleka z pomocą dla tych, którzy go kochają?
Drugie pytanie dotyczy innej kwestii. Wierzę, że Bóg może nas od wszystkiego uchronić, ale co jeśli z niezależnych od nas powodów (nie zauważymy jakiegoś wpływu na naszą psychikę, czegoś innego) osłabnie nasza wiara/ufność/więz z nim? Przecież w takim przypadku chyba nie zostajemy sami ze względu na fakt, że już Mu nie ufamy?
Jejku... Strasznie to... No... Poplątane. U samych podstaw. Zalecałbym lekturę Pierwszego listu św. Jana...
Może zacznę od drugiego pytania. O więź z Bogiem. Na czym ona polega? Ano właśnie między innymi w tym 1 Liście św. Jana znajdujemy wytłumaczenie, że więź z Bogiem, budowanie jedności z Nim polega na kochaniu bliźniego. Czy jestem blisko Boga czy daleko nie zależy od tego, jak się czuję, jakich przeżyć doznałem na modlitwie, ale od tego, czy jestem wierny Bożym przykazaniom. Które to przykazania w przykazaniu miłości wszystkie są streszczone.
Nie jest jednak też tak, że kto jest blisko Boga ten jest chroniony przed wszystkimi nieszczęściami, a spadające na nas nieszczęścia są dowodem tego, że coś w naszej relacji z Bogiem jest nie tak. Niejeden święty doświadczył w życiu sporo cierpienia i sporo krzywd ze strony innych ludzi. Bóg idzie z nami, ale znaczy, że prowadzi nas samymi szerokimi i bezpiecznymi drogami. Czasem wybiera drogi naprawdę bardzo trudne. Bo wie, że tak z jakiegoś powodu trzeba...
Słowem: nie traktuj Boga jak pilota wycieczki autokarowej, który ma zadbać o to, by pasażerowie zawsze z wszystkiego byli zadowoleni, bo przecież zapłacili. Swoją modlitwą, deklarowaną modlitwą, swoim staraniem się o bycie dobrym. Pomyśl raczej o Bogu jako partnerze na górskiej wyrypie, gdzie jest pod górę, przepaściście, gdzie przychodzi burza, gradobicie, wiatr i gdzie nogi też bolą. On jest z Tobą, ale nie uchroni Cię przed wszystkimi niedogodnościami tej drogi. Nie dlatego, że nie mógłby. Dlatego, żebyś ty kiedyś dotarł do celu. I powiedział, ze choć trudno, było pięknie...
J.