Gość 06.10.2017 19:25
Nie jestem politykiem. Po ostatnich wyborach przeszła burza odnośnie Trybunału Konstytucyjnego, teraz sądy i Sąd Najwyższy. Stąd moje pytanie. Czy ważne jest przestrzeganie prawa, jeśli łamiąc go lub naginając go tak naprawdę wprowadza się ustawy dobre dla ludzi?
Tutaj w kontekście ewentualnego łamania lub naginania prawa będąc prezydentem, premierem, ważnym politykiem itd.
Czy aż tak ważne jest przestrzeganie konstytucji, czy można ją lekceważyć jeśli wprowadza się prawo/ustawy dobre dla obywateli.
Innymi słowy, czy można (będąc politykiem) łamać, naginać prawo, jeśli to dla dobra ludzi.
Oczywiście nie mam na myśli kradzieży itd., tylko bardziej "wyrafinowane" meandry prawa.
Gdyby trzymać się nie prawa, a kategorii moralnych, to należy robić to, co jest dobre. Pamiętając, jak niedobre może też być łamanie konstytucji. Bo jest wprowadzaniem jakichś precedensów; że racja ważniejsza niż prawo.
Warto też jednak zadać to pytanie odnośnie do proponowanych reform: czy są dobre? Czy naprawdę będę dobrze służyć ludziom? Mam poważne wątpliwości. Zwłaszcza gdy chodzi o wielkie prerogatywy ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego nad sądami. Akurat obecny minister jest typowym przykładem człowieka stosującego zasadę "sądy sądami, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Chodzi o jego oskarżenia wobec lekarza, który jego zdaniem jest winny śmierci jego ojca... Przepraszam, ale skoro ja, szary obywatel, nie mam możliwości ciągnięcia sprawy jak prokurator generalny, to jest to wykorzystywanie swojego stanowiska do prywaty...
J.