M_J_K 22.07.2017 10:58

Chciałbym zadać pytanie odnośnie stosowania kary śmierci. Wiem że jest długie, ale liczę, że otrzymam odpowiedź. Jest to dla mnie (jako początkującego działacza społecznego) sprawa bardzo ważna.

Obecnie, z tego co wiem, sytuacja wygląda następująco: katolik może być zwolennikiem kary śmierci - tak twierdzi m.in. ks. Dariusz Kowalczyk, doktor teologii dogmatycznej:

http://wpolityce.pl/polityka/122824-ks-dariusz-kowalczyk-kosciol-a-kara-smierci-zwolennik-kary-smierci-nie-musi-czuc-sie-zlym-katolikiem

...ale tendencje w Kościele są wyraźnie abolicjonistyczne, a zatem rozsądek nakazywałby nam również zająć taką postawę. Ja jednak nie czuję się przekonany. Nie trafiają do mnie argumenty przeciwko tej karze, ponieważ:

- kara śmierci odbiera możliwość nawrócenia: Nieprawda. Między ogłoszeniem a wykonaniem wyroku mija zazwyczaj kilka dni. Świadomość niechybnej śmierci bardzo sprzyja nawróceniu, stanowi bodziec do podjęcia refleksji nad całym życiem. Jest duża szansa, że człowiek by się zreflektował. Tego bodźca zabrakłoby natomiast w przypadku dożywocia. Poza tym nawrócenie jest łaską. Czy zaniechanie wykonywania kary głównej ze względu na możliwe potępienie oskarżonego nie jest brakiem wiary w Boży Plan Zbawienia?

- kara śmierci odbiera człowiekowi możliwość poprawy w tym sensie, że mógłby kiedyś wyjść z więzienia i prowadzić normalne życie: bujda. Resocjalizacja w więzieniu to jest mit. Więzienie demoralizuje jeszcze bardziej. Znanych jest kilkadziesiąt przypadków z samej Polski, kiedy więzień wyszedł na przepustkę i zabijał ponownie. A tych, którzy wprawdzie nie zabijają, ale w inny sposób kontynuują przestępczy proceder jest bez liku. Poza tym, nawet jeśli resocjalizacja jest możliwa, to takiemu człowiekowi i tak nie powinno się pozwolić prowadzić normalnego życia z innej przyczyny: są czyny, po popełnieniu których dla człowieka nie ma już miejsca wśród innych ludzi (niektórzy mówią: wśród żywych).

Za karą śmierci mam natomiast następujące argumenty:

- rola odstraszająca: wbrew obiegowej opinii niektórzy mordercy boją się kary śmierci. Przypominam że chodzi o morderców z premedytacją (tylko dla takich miałaby być ta kara). Jeśli ktoś przygotowywał się do tego czynu przez wiele dni, trudno uznać, że zaślepiła go nienawiść. To była jego wolna decyzja. Poza tym rola odstraszająca działa jeszcze w innym wymiarze: wychowani w przekonaniu, że za morderstwo grozi tak straszna kara, podświadomie już od dzieciństwa uczymy się, że ten czyn jest straszny i nigdy nie wolno nam go nawet rozważać. Będzie to więc ochrona społeczeństwa przed zbrodniarzami.

- kara śmierci, jako najcięższa i ostateczna, jest hakiem, na którym umocowany jest cały porządek prawny. Ktoś skazany na dożywocie zabije w więzieniu po raz drugi. Co mu zrobimy? Zaostrzymy warunki? A jak zabije po raz trzeci i czwarty? Owszem, możemy trzymać go ciągle w pasach jak wariata (i znosić jeszcze jego docinki, karmić na siłę, bo przecież nie może umrzeć z głodu, a on będzie wytrącał nam łyżeczkę z ręki i się z nami szarpał). Traktowalibyśmy go jak zwierzę. Natomiast dzięki karze śmierci potraktowalibyśmy go godnie, jak człowieka - jako istotę wolną i odpowiedzialną za swoje czyny.

- Dzisiaj świat chce zastępować wolność prewencją. Nie możemy posiadać broni, bo możemy kogoś zabić, ale jak już zabijemy, pójdziemy do więzienia raptem na kilkanaście lat (tyle trwa średnio "dożywocie"). Wynika do z błędnej filozofii melioryzmu (człowiek jest z natury dobry, złym czynią go niewłaściwe urządzenia społeczne). Te prądy znajdują też odzwierciedlenie w teologii (teza powszechnego zbawienia). Tymczasem podejście chrześcijańskie uczy, że człowiek jest wolny i odpowiada za swoje czyny. Czy obecność kary śmierci nie będzie przypominała nam, że człowiek za popełniane grzechy może utracić swoje życie? To byłaby prawdziwa rola wychowawcza.

Odpowiedź:

Jako katolik możesz być za karą śmierci. Powinieneś jednak pamiętać, że Kościół apeluje o jej zniesienie. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy (2267):

Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem.

Jeżeli jednak środki bezkrwawe  wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.

Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy "są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale".

Ja sam jestem przeciwnikiem kary śmierci. Bo uważam, że zabijając "za karę", choć moglibyśmy ukarać inaczej, nie jesteśmy wiele lepsi od tego, kto zabił i kogo teraz chcemy w ramach odstraszenia innych zabić. 

Warto przy tym pamiętać, że odstraszający charakter tej kary to iluzja. narażający sie na nią liczą, że będą bezkarni, a nie kalkulują, ze posiedzą sobie 15 lat i wyjdą. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg