Niepewny 17.12.2016 14:18
Witam, jestem osobą młodą, lat 19. Moim problemem są grzechy przeciw 6 przykazaniu z którymi walczę. Niestety również poprzez to że chciałem dokładnie wiedzieć co jest grzechem a co nie w tych przypadkach nabawiłem się wielu wątpliwości i skrupuł i mam problemy ze zrozumieniem co jest grzechem w tym przypadku. W internecie na katolickich stronach jest mnóstwo odpowiedzi, nawet tutaj wyjaśniających co jest grzechem a co nie itd. Ale czytając to wszytko wpędzam się w jeszcze większe wątpliwości. Na jednej stronie podejście jest bardziej łagodnie na innej strasznie surowo.
W tym pytaniu chodzi mi konkretnie o 2 rzeczy - podniecenie i "nieskromne żarty" - czyli nawiązujące do tych spraw po prostu. I jeżeli odpowiadający by mógł to bardzo bym prosił żeby odpowiedź była jak najprostszym językiem i wprost bo np. z cytatami z biblii mam spore problemy i nie potrafię znaleźć odpowiedzi na moje konkretne pytania.
Jak wiadomo jako że jestem młody to nie jest niczym dziwnym że zwracam uwagę na ładne dziewczyny, że przyciągają wzrok. Również normalne jest to że pojawia się mimowolne podniecenie jak np. oglądam film ( nie pornografię, jakąś komedię albo inny z pikantnym scenami lub kobietami ubranymi bardziej lub mniej skąpo). W końcu jestem osobą seksualną i w tym wieku hormony buzują. Było by to nienormalne gdyby ono się nie pojawiało.
Czytałem w internecie że należy odwracać wzrok w filmach jeżeli jakaś taka scena się pojawi. Twarde to takie i strasznie dziwne podejście dla mnie. Skoro nie pożądam danej osoby, nie mam wobec niej nieczystych wyobrażeń, pragnień i patrzę się na nią to grzechu ciężkiego tu nie widzę (no wiadomo niektóre części ciała przyciągają wzrok bardziej ale to chyba większość młodych ludzi tak ma). A jak pojawi się podniecenie to nagle mam przerwać oglądanie filmu, rozmowę z dziewczyną, oglądanie teledysku itp? Skoro jest to reakcja mimowolna a ja ją tak jakby ignoruję ( to znaczy ono dalej jest ale próbuję nie zwracać na nie uwagi) i dalej robię swoje bez żadnych chęci czynienia czegoś nieczystego to nie widzę tu grzechu ciężkiego.
Nie da się tak zakrywać oczu i unikać wszystkiego gdy pojawi się podniecenie. Szczególnie w naszych czasach gdzie wiadomo jak jest.
Jeśli chodzi o nieskromne żarty, dziwne było by dla mnie to żeby były by grzechem ciężkim jeżeli nie wywoływały by pożądania, podniecenia oraz jeżeli nie miały by na celu "namówić" sprowokować kogoś do grzechu. Czy żarty, skojarzenia, nieskromne słowa opowiadane wśród znajomych tylko i wyłącznie w celach humorystycznych mogą być grzechem ciężkim? Mi się wydaje że nie. Co innego gdyby miały kogoś zachęcić do grzechu, były by takim "uwodzeniem" grą słowną w celu nakłonienia kogoś do grzechu ciężkiego. To już zupełnie inna sprawa ? Ale żarciki wśród znajomych dla pośmiania się? Jestem osobą młodą, chodzącą do szkoły i wiem że tego typu żartów jest dużo wszędzie, czy to szkoła czy internet czy znajomi. Nie wydaje mi się by te które nie podniecają ani nie wywołują nieczystych pragnień popełnienia grzechu ciężkiego były grzechem ciężkim.
Jeżeli odpowiadający mógłby mi to wszystko wyjaśnić to będę naprawdę wdzięczny, bo im więcej o tym czytam tym większe wątpliwości. Pozdrawiam serdecznie i wesołych Świąt Bożego Narodzenia :)
No cóż... Myślę, że najważniejsze, przed udzieleniem bardziej szczegółowych rad jest jest wskazanie ogólne: w całej sprawie chodzi o to, by to człowiek panował nad swoim popędem, a nie popęd nad człowiekiem. I druga sprawa: trzeba odróżnić to, co jest częścią zwyczajnego obcowania człowieka z bliźnimi, a co niekoniecznym, a demoralizującym dodatkiem... W pierwszym swoim pytaniu dotykasz właśnie sprawy pierwszej. W drugim - niestety, drugiej...
1. Pojawienie się podniecenia seksualnego grzechem nie jest. Sęk w tym, że nie można się w takim momencie dać temu uczuciu ponieść. I stąd owe różne rady...
Filmy. Oczywiście, jeśli oglądasz "normalny" film i jest tam coś, co może budzić podniecenie, odwrócenie wzroku nie jest konieczne. Ale, - jak napisałem wyżej - nie powinieneś sobie pozwalać, by się dać temu odczuciu ponieść. Jeśli umiesz patrzyć w sposób czysty, powściągasz swoje myśli, to faktycznie, nie ma potrzeby, byś odwracał wzrok. Gdyby jednak taka scena miała być dla Ciebie powodem wyzwalającym impuls do niepohamowania myśli, to oczywiście powinieneś wzrok odwrócić.
Rozmowa z dziewczyną. Podobnie. Tu oczywiście trudniej uciec wzrokiem czy uciec w ogóle. Po prostu musisz nauczyć się nad swoimi odczuciami i reakcjami panować. Trudno to, że jakaś reakcja pojawia się podczas zwyczajnej rozmowy uznać zaraz za grzech. Byłby, gdybyś to traktował jako okazję do przeżywania seksualnej przyjemności i specjalnie w tym celu rozmowę prowadził. Ale trudno mi sobie wyobrazić, by normalny, prawy człowiek coś takiego robił.
Trochę inaczej będzie już gdy chodzi o okazywanie dziewczynie czułości. Tu trzeba na pewno wykazać już więcej ostrożności. Bo łatwo wtedy przekroczyć granicę, a i hamulce nie działają tak dobrze...
2. Chyba trzeba zacząć od pytania: czy takie żarty w ogóle są w relacjach z innymi potrzebne? Czy to faktycznie powinien być element naszej kultury? Moim zdaniem nie. Rozmowa z osobą płci przeciwnej czy oglądanie "normalnych" filmów może i nie są trudne do uniknięcia, ale myślę, że nie ma sensu ich unikać. To element naszego życia. Zwyczajny, zdrowy. Nic w tym złego. Chodzi tylko o umiejętność panowania nad sobą. Nieprzyzwoite żarty do niczego jednak potrzebne nie są. I dlatego nie wydaje mi się, by można było uważać je za zdrowy element naszych relacji z drugimi. Nie, tego być nie powinno. To jest z gruntu niewłaściwe. Sfera intymna powinna pozostać sferą intymną, a nie być przedmiotem obśmiewania w mniej czy bardziej nieprzyzwoitych żartach. Dlatego nie powinno być na to naszego przyzwolenia.
W praktyce? Na pewno chrześcijanin nie powinien sam takich rozmów czy żartów inicjować. A jeśli zostaje w to przez znajomych wciągnięty, powinien się zachować powściągliwie: ugryźć się w język, nie zachęcać do opowiadania kolejnych, o ile to możliwe nie śmiać się i próbować zmienić temat.
Czy udział w czymś takim to zaraz grzech ciężki? Pewnie nie. Od opowiedzenia żartu do podniecenia droga daleka. Ale to na pewno nie jest to coś godne człowieka starającego się żyć wedle wskazań Chrystusa...
Jeszcze jedno... Żarty czy kawały, o których mówi się, że są nieprzyzwoite, bywają bardzo różne. I część z nich na pewno nieprzyzwoita nie jest, a odniesienia do seksualności są w nich... Może nie przypadkowe, ale nie stanowią istoty kawału. Ot, jeśli na pytanie sądu, jak to możliwe że obywatel X ma jednocześnie dziecko z zamieszkującymi w różnych miejscowościach A, B i C pytany odpowiada, że ma rower, to trudno taki kawał uznać za nieprzyzwoity. Sedno żartu tkwi w zaskakującym nieporozumieniu, nie w sferze seksualności, która stanowi dla tego kawału tylko tło. I tak jest z wieloma kawałami, które ten czy ów rygorysta uzna za nieprzyzwoite...
J.