Gość 13.12.2016 23:39
szczęść Boże W internecie można trafić na artykuł o zagrożeniach duchowych przenikających kulturę, są tam rzekomo przytaczane fragmenty jakiegoś watykańskiego dokumentu: Jezus Chrystus Dawcą Wody Życia; Chrześcijańska refleksja na temat New Age”. czy praktyki takie jak kinezjologia czy jakiś wymieniony tam masaż są grzechem? Co należy rozumieć pod słowem wizualizacja (tworzenie w głowie obrazów np. w ramach planowania czegoś, to chyba coś zupełnie normalnego). co jest złego w leczeniu kolorami? czy ten dokument to ofizcjalne nauczanie kościoła?
Jeśli inni pytający mają pilne sprawy to to pytanie może zostać pominięte a odpowiedź udzielona później.
z góry dziękuję.
Dokument "Jezus Chrystus dawcą wody żywej" to oficjalny dokument dwóch watykańskich dykasterii. Od kultury i od dialogu międzyreligijnego. Nie zawiera jednak katalogu czynów dozwolonych i zakazanych, a jest refleksją nad nowymi zjawiskami w kulturze. I pokazuje na czym polega zło niektórych z nich.
Nie wyobrażam sobie, żeby tworzenie w głowie obrazów mogło być grzechem. Ot, wyobraża sobie chłopak, że jest świetnym piłkarzem albo dziewczyna, że pokonuje w ping-ponga kolegów. Problem jest jednak szerszy.... No dobrze, jeszcze raz...
Wszystko t tej sprawie obraca się wokół przykazania "nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". Wyobrażam sobie że zostałem prezydentem? OK. Problem zaczyna się, kiedy takie wizualizacje zaczynam traktować w sposób magiczny; jako metodę na odmianę swojego losu, jako sposób na zmianę rzeczywistości. Podobnie jest np z różnymi niekonwencjonalny sposobami leczenia. Masaż? OK, masaż może leczyć. Np. bóle pleców. Można nawet naukowo uzasadnić, dlaczego. Kiedy jednak ktoś stosuje masaż jako sposób na leczenie np. wątroby, można już podejrzewać tu coś magicznego. Bo raczej trudno udowodnić związek między np ugniataniem stopy a zdrową wątrobą. Kiedy jednak wprost mówi się już przy okazji masażu o otwieraniu się na wszechświat, na jakąś tajemniczą energię, która niby miałaby w nim istnieć i dawać ludziom zdrowie, to jest to już na pewno myślenie magiczne.
A zioła? Wiadomo, część z nich zawiera substancje lecznicze. Stosowanie ich, oczywiście by się leczyć, nie by kogoś otruć, nie jest niczym złym. Kiedy jednak zaczyna się mówienie, że zioła mają moc, bo są specjalną mieszanką, nad którą ktoś Wtajemniczony odmówił zaklęcie, to to juz na pewno nie jest medycyna....
I tak to z tym wszystkim jest. Czasem te granice między tym, co jest naukowe, co zgodne z nauką chrześcijańska, a co już nie, zacierają się. A czasem w tych sprawach ewidentnie widać kult sił natury czy nawet demonów...
J.