Judyta 09.12.2016 15:52
Szczęść Boże. Mam spory problem z opisywaniem homoseksualizmu w Biblii. Chodzi mi dokładnie o te fragmenty:
"Tymczasem, gdy oni rozweselali swoje serca, przewrotni mężowie tego miasta otoczyli dom, a kołacząc we drzwi rzekli do starca, gospodarza owego domu: Wyprowadź męża, który przekroczył próg twego domu, chcemy z nim obcować.
Człowiek ów, gospodarz domu, wyszedłszy do nich rzekł im: Nie, bracia moi, proszę was, nie czyńcie tego zła, albowiem człowiek ten wszedł od mego domu, nie popełniajcie tego bezeceństwa.
Oto jest tu córka moja, dziewica, oraz jego żona, wyprowadzę je zaraz, obcujcie z nimi i róbcie, co wam się wyda słuszne, tylko mężowi temu nie czyńcie tego bezeceństwa.
Mężowie ci nie chcieli go usłuchać…"
i
"Zanim jeszcze udali się na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom,
wywołali Lota i rzekli do niego: Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić!
Lot, który wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi,
rzekł im: Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku!
Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!
Ale oni krzyknęli: Odejdź precz! I mówili: Sam jest tu przybyszem i śmie nami rządzić! Jeszcze gorzej z tobą możemy postąpić niż z nimi! I rzucili się gwałtownie na tego męża, na Lota, inni zaś przybliżyli się, aby wyważyć drzwi."
Wynikałoby z tego, że zgwałcenie mężczyzny jest czymś złym, ale już wydanie córki czy żony tym mężczyznom nie stanowi moralnego problemu. Bardzo mnie to męczy :( Proszę o pomoc.
Proszę pamiętać, że to czasy Abrahama, w których nie było jeszcze nawet dekalogu...
A grzech, cóż... Problem nie leży w gwałcie kobiety czy mężczyzny. Zawsze są złe. Ale w naruszeniu świętej zasady gościnności: temu, którego przyjąłem pod swój dach nie może spaść włos z głowy. Nawet gdybym miał poświęcić własna rodzinę. I tak właśnie myśli Lot. Wybiera - jego zdaniem - mniejsze zło i mniejszą dla siebie hańbę. Zaś gwałt za jego córkach jest oczywiście złem, ale w jego oczach mniejszym...
Wrócę do tego, co napisałem w pierwszym zdaniu. Zwróć uwagę, że Abraham (tym bardziej Lot) jest dzieckiem swojego czasu. Przyjmuje te zasady, które w jego środowisku obowiązywały. A Bóg nie wymaga od niego niczego więcej, niż zaufania. To niejako pierwszy krok na drodze do odbudowania zaufania, które człowiek stracił do Boga po grzechu pierwszych rodziców. Dopiero wieki później Bóg zacznie kształtować swój naród nadając mu na Synaju Dekalog...
Mam nadzieję, że udało mi się to dość jasno ująć...
J.