Gość 30.09.2016 14:57

Nie wiem co robić. Wyrzuty sumienia mnie zabijają. We wszystkim widzę grzech ciężki i nie mogę się tego pozbyć, chociaż znam różnicę między lekkim a ciężkim grzechem. Pracuję nad sobą, ale i tak wszędzie doszukuję się ciężkiego grzechu i albo co niedzielę chodzę do spowiedzi, co staje się męczące, albo w ogóle nie przystępuję do komunii.
czy może mi pan pomóc?

Odpowiedź:

Niespecjalnie mogę pomóc. To kwestia przekonania samego siebie, że Bóg nie może być - przepraszam - jakimś złośliwcem, który czyha na każde nasze potknięcie. Jeśli jest taki, jak o Nim uczy Pismo Święte, jest raczej kimś dobrym, komu na człowieku zależy; zależy na jego szczęściu, zależy na jego zbawieniu. Musisz więc wbrew swoim lękom uwierzyć, zaufać, że Bóg jest dobry. I że nie ma najmniejszego zamiaru karać CIę za Twoje potknięcia, ale cieszy się, kiedy idziesz ku dobru.

Jest to więc kwestia obrazu Boga, który w sobie nosimy. Usiłuję to wyjaśniać w tym miejscu od wielu lat, ale sądząc po częstotliwości zadawania podobnych pytań, chyba nikomu moja rada jeszcze nie pomogła... Dlatego tak ważne jest wsparcie spowiednika, który w momencie kryzysu wesprze, weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności gdyby człowiek coś miał źle rozsądzić...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg