GośćMonika 28.06.2016 20:37
Witam. Mam problem i nie mam za bardzo kogo mądrego się poradzić. Otóż nie potrafię zrozumieć Boga, mam 25 lat, od 6 lat byłam sama, w sensie nie spotykałam się z żadnym chłopakiem, modliłam się przez te 6 lat o dobrego męża, przyznam, że było mi bardzo źle z samotnością, rok temu poznałam jednego chłopaka z którym zostaliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, spotykaliśmy się rok czasu ale nie wyszło, powodem tego była moja rodzina, nie pochodzę z patologicznego domu, ale mieszkam z bratem, któremu do patologii już mało brakuje, jest po rozwodzie ma dwójke dzieci, obecnie sam ma nową dziewczyne, którą sprowadza na weekendy do domu przez co Ja nie mam prywatnosci w ogóle, nadużywa on alkoholu przez co wstyd mi go przed moimi znajomymi a co dopiero kiedy mam przyprowadzić chłopaka do domu.
3 miesiące temu poznałam kogos, z dnia na dzień wypadło mi wesele w rodzinie jakiegoś kuzyna o którym nie miałam pojęcia, gdy ten przyjaciel zgodził się isc ze mną na to wesele wydało się, że jest on z kims związany, zostałam wtedy sama na 2 tygodnie przed weselem, a zgłosiłam już, że mam osobe towarzyszącą, wtedy przyjaciółka z pracy zapoznała mnie ze swoim kuzynem który poszedł ze mną na to wesele, od czasu wesele spedzamy ze sobą bardzo dużo czasu i zaczeło się robic miło, ale on nie Chce za bardzo do mnie przyjeżdzac, podejrzewam własnie, że to przez wzgląd na mojego brata więc woli, żebym to ja odwiedzała jego, ale już zaczeły się pojawiac zgrzyty ze strony jego matki, dlaczego to ja jeżdze do niego a nie on do mnie i znowu czuje ze stanełam w martwym punkcie. Nie rozumiem całe życie byłąm Bogu wierna, chodze sumiennie do kościoła, modle się, staram się byc dobrym człowiekiem, dlaczego dzieje się tak, że nie mogę trafic na kogos z kim będe mogła załozyc normalną rodzine i byc szczęsliwą, Ja nie mam wpływu ani na brata ani na rodzine, nie zarabiam zbyt dużo aby móc wynajac mieszkanie i sie wyprowadzic, Ja nie wiem jak Ja mam się juz modlic, żeby odzyskac wiare w te życie i ten świat. Prosze o pomoc
Chyba musisz pamiętać, że matki chłopaków bywają o nich bardzo zazdrosne. Nie bierz sobie zbytnio do serca uszczypliwości w styku czemu Ty przyjeżdżasz do niego, a nie na odwrót... Jest z tym chłopakiem miło? To bym mu szczerze o bracie powiedział. I jeśli myślisz o nim poważnie, to bym go tak specjalnie przed bratem nie izolował. Jest jaki jest, a może się dogadają i będzie dobrze....
Już pojawiają się zgrzyty? Ja bym się zgrzytów nie bał. Wcześniej czy później przychodzą. We związkach nie chodzi o to, by nigdy nie przyszły, ale o to, by umieć je rozwiązywać, a nie z niedowierzaniem oburzać się, jak w ogóle mogło do nich dojść i że to pewnie nie ten... Rozwiązywać konflikty, o to chodzi. Wtedy jest szansa, że będzie ich coraz mniej. Ukrywanie czegoś, co bardzo nam przeszkadza wcześniej czy później kończy się wybuchem...
O co chodzi Bogu? Niestety, nie wiem. Nawet nie wiem, czy w ogóle Bóg coś chce Ci przez te sytuacje powiedzieć. Ja bym na Twoim miejscu szczerze z Nim o tych wszystkich problemach porozmawiał na modlitwie; przedstawiłbym Mu je... I poprosił o pomoc. Niekoniecznie, by CI się z tym akurat chłopakiem udało, ale żeby jak by nie było, było dobrze....
J.