Gość 06.10.2015 20:37
Szczęść Boże.Jestem młodą osobą i strasznie namieszał mi w głowie pewien arykuł odnośnie cywilizacji pozaziemskich.Podobno odkroyto że mogą istnieć istoty znacznie przewyższające nas inteligencją.Czy to mogłoby oznaczać,że "kosmici"wiedzą o wiele więcej od nas i tylko podsunęli nam tą wiarę?To straszne,ale mam też wątpliwości,czy oni jeśli istnieją nie mieli związku z Jezusem.Nie chcę żeby to brzmiało jak jakieś bluźnierstwo bo ja chcę zaufać Jezusowi i nie chcę,żeby On cierpiał przez moje niedowiarstwo,ale naprawdę jest mi tak trudno zachować resztkę wiary,mimo,że od dawna chodzę często do kościoła,modlę się dużo mimo klasy maturalnej itd.Te wszystkie wątpliwości zaczęły się kiedy powiedziałam:Jezu,ja chcę być święta.Co ja mam o tym wszystkim sądzić.Jacyś egzorcyści na stronach internetowych piszą,że kosmici są przedewszystkim postaciami duchowymi,mogą się przemieszczać,przybierać ciało że robią eksperymenty na ludziach,czy to znaczy że oni mogą wiecej od nas zarówno cieleśnie jaki i duchowo?Powiem szczerze;mimo mojej pobożnośći zaczynam czuć utratę gruntu pod nogami,czuję że kosmici próbują nam podrzucić wiarę aby kiedyś nas wyśmiać.Byłąm w sobotę u spowiedzi w Łagiewniakch,bardzo cierpliwy ksiądz powiedział,żeby nie dać się diabłu,podjąć kierownictwo duchowe,zapisać sie do wspólnoty.Ale jak to mozliwe jak ja mieszkam na wsi!Wspólnot tu nie maTu jest jeden ksiądz,który nas zna i ja mam mu mówić o jakichś kosmitach...nie mam juz siły codziennie jestem z tego powodu smutna bardzo proszę o pomoc może to wyglądać jakbym była chora psychicznie ale ja juz naprawdę nie mam siły chce mi się płakać gdyby młodzieży bardziej chciano pomagać wzrastać w Kościele,zwłaszcza na wsiach...Jestem bezradna
Spokojnie, wiem że tego typu artykuły mogą człowiekowi zamieszać w głowie. Sam kiedyś przeczytałem książkę o ... no, nie będę pisał. Ale w każdym razie ta książka dziś powraca do mnie czkawką. Ktoś powiedziałby, że dobrze czasem zburzyć spokój. Ale ja raczej powiedziałbym: dobrze zburzyć spokój rzeczową argumentacją, nie wymysłami...
I tak jest w opisanej przez Ciebie sytuacji. Piszesz, że podobno odkryto, ze mogą istnieć istoty znacznie przewyższające nas inteligencją... Najpierw jest podobno, potem że mogą. Dwie wątpliwości. Rozwiać je?
Niczego takiego nie odkryto. Bo nie da się odkryć tego, że coś tam może istnieć. Jeśli się odkrywa, to istnieje. Jeśli się nie odkryło, to się mówi: „nie wiadomo”. Ale nie można odkryć, że „być może istnieją” Istnienie owych istot jest „do pomyślenia”. To znaczy można sobie wyobrazić, że istnieją. Tylko nie daje to żadnej, nawet najmniejszej pewności, ze takie istoty rzeczywiście istnieją. Ja też potrafię sobie wyobrazić mrówkę wielkości wieżowca, a przecież takich mrówek na ziemi nie ma, prawda? I potrafię sobie wyobrazić krowę ze skrzydłami, a takowej też nie ma, prawda? To że coś potrafimy sobie wyobrazić nie jest żadnym argumentem za tym, że to coś istnieje. Najmniejszym. Gdyby natrafiono choćby na jakiejś ślady takich istot, o, to co innego. Ale śladów nie ma. Jest tylko ludzka wyobraźnia.
Chrześcijanie oczywiście wierzą w istnienie podobnych istot. Istnienie aniołów. Ale to dla nas też istoty stworzone przez Boga. A nie istoty, które same Boga stworzyły...
Czy Bóg istnieje? Bez Boga nie potrafię sobie wytłumaczyć istnienia świata. Nie mieści mi się w głowie, ze materia miałaby być wieczna. No bo niby dlaczego? Widzę, że wcale istnieć nie musi. A jest. Skąd się wzięła? Uważam, że rozumniej przyjąć, iż stworzył ją odwiecznie i koniecznie istniejący Bóg niż że ona sama jest odwieczna i koniecznie istniejąca....
Można sobie oczywiście wyobrazić, że ten Bóg stworzył jakieś istoty te stworzyły kolejne i te znów kolejne, a te w końcu stworzyły nas i znany nam świat. Tylko jakie niby mamy ku temu dowody? Czy mamy jakieś ślady istnienia tego nadrzędnego świata, który steruje naszym?
Tymczasem mamy dowody na to, że nie jesteśmy sterowani. Ani przez Boga ani przez prawa przyrody ani przez inne istoty. Dowód? Człowiek potrafi powiedzieć „nie”. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nawet nasze „nie” zostało zaprogramowane. Tylko że „nie” na pewno nie mogła zaprogramować bezrozumna, kierująca się prawami natura. A jakieś inne istoty? Być może, ale nie sądzę. Mielibyśmy – jak to napisałem wcześniej – jakieś ślady, że istnieją. A nie mamy.
Za to mamy Jezusa Chrystusa. Takie człowieka, który żył sobie dwa tysiące lat temu. Człowieka, któr3ego inni ludzie zabili, ale który zmartwychwstał. A ludzie, którzy widzieli Go zmartwychwstałego oddali za tę prawdę swoje życie. To mocne świadectwo. Zresztą....
Jak się czyta Dzieje Apostolskie widać, że Apostołowie wierzyli w Jezusa nie tylko dlatego, ze widzieli. Oni doświadczali w sobie Jego mocy. Np. nagle oni, zwykli ludzie, zaczęli mieć moc uzdrawiania. Na pewno to wzmocniło ich wiarę w Jezusa...
To wszystko miałoby być oszustwem jakich wyższych istot? Można to sobie wyobrazić. Ale – jak napisałem wyżej – nie mamy za tą tezą żadnych sensownych argumentów. Nasza wyobraźnia to za mało...
Przekonałem Cię? Pewnie nie. Ale zauważ: za tym że Jezus jest Bogiem możemy przytoczyć sensowne argumenty. Czyli powiedzieć, ze byli ludzie, którzy się tym przekonali, że my sami nieraz doświadczamy Jego mocy. Jakie argumenty możemy przytoczyć za istnieniem owych istot? Żadnych. I w tym właśnie tkwi powód, że nie powinniśmy się tą hipotezą przejmować. Prócz ludzkiej wyobraźni nic nie wskazuje na to, by była prawdziwa. I podejrzewam, że gdyby faktycznie tak było, to owe istoty tak by nas zaprogramowały, że czegoś takiego byśmy sobie wyobrazić jednak nie mogli...
J.