Mama 19.03.2015 07:30

Gdy byłam małą dziewczynką w naszych szkołach mieliśmy nauczanie religii, był także czas wolny od zajęć, abysmy mogli uczestniczyc w rekolekcjach wielkopostnych. Z drugiej strony jednak, w tym naszym katolickim kraju, nauczyciele ciągnęli nas co roku nad rzekę płynącą w pobliżu i topiliśmy marzannę. Teraz, 20 lat później, wiem, że ten zwyczaj jest nadal praktykowany.
Wiem, że nie jest to chrześcijański zwyczaj. Jest starszy niż chrześcijaństwo na naszych ziemiach. Gdy Polska przyjmowała chrzest na pewno wiele było takich tradycji i zwyczai, z którymi nie można było sobie poradzić... Wiem, że starano się zwyczaju tego zakazywać albo go "ochrzcić" przez zmiane kontekstu - wieszanie Judasza na kościelnej dzwonnicy...
Moje pytanie jest nastepujące, co Kościół mówi o takich zwyczajach? Czy one moga być niebezpieczne? Ta kukła to przecież symbol pradawnej boginie śmierci. Niby to tylko odarty z pierwotnej symboliki wizerunek zimy, która chce sie już pozegnać. Niby wszystko takie niewinne... Jak powinno sie podchodzić do tego zwyczaju? Takie palenie czy topienie kukły bogini śmierci/zimy było przecież prośba o nadejście wiosny i urodzaj. Czy chrześcijanin może w ten sposób prosić nawet o jak najbardziej szczytne rzeczy?

Odpowiedź:

Wydaje mi się, że jeśli jest to tylko zabawa, to moralnego problemu nie ma. Byłby, gdyby ktoś podchodził do tego poważnie, jako do jakichś zabiegów magicznych czy kultu...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg