Gość 22.01.2015 19:52

Szczęść Boże.
Od prawie 2 lat mam problemy ze skrupułami. O wiele dłużej choruję na nerwicę Wydaje mi się, ze ciężko zgrzeszyłam już kilka godzin po spowiedzi. Również często wydaje mi się, że spowiedź była nieważna. Ostatnio skrupuły poszyły dalej, sama nie wiem, czy słusznie, w związku z tym mam kilka pytań dotyczących grzechów.
1. Czy jeżeli zdawałam sobie sprawę, że ciało jest Świątynią Ducha Świętego, a miałam fantazje erotyczne, to czy oprócz grzechu przeciwko VI przykazaniu było to bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu?
2. Czy jeżeli pomyślałam sobie, że jeżeli powiem coś o drugiej osobie, to tak jakbym powiedziała coś takiego o Bogu, to jest to grzech ciężki, jeżeli było to takie stwierdzenie, że ktoś jest głupi, brzydki, czy wyśmieję kogoś, jeżeli powiem to sama do siebie(lub tylko tak pomyślę) i ta osoba się o tym nie dowie? Z jednej strony zdaję sobie sprawę, ze wszystko, co czynimy bliźniemu, czynimy także Bogu, z drugiej myślałam: ,,Nie mówię tak o Bogu, tylko o tej osobie''.
3. Kiedyś szukając w internecie, odpowiedzi na pytanie, czy jeżeli ktoś zgrzeszy, bo pomyśli, że i tak pójdzie do spowiedzi, jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, znalazłam odpowiedź, że takie podejście do grzechu to tak jakby w czasie Drogi Krzyżowej dokładał Panu Jezusowi bólu. Chciałam zapytać czy jest to prawda i czy dotyczy to także grzechów lekkich?

Odpowiedź:

1. Nie. Każdy grzech, zawsze, jest grzechem przeciwko Bogu, bliźniemu i sobie samemu. W różnym stopniu. Kiedy mówisz co zrobiłaś nie musisz dodawać, że ten konkretny czyn w tym wymiarze był przeciw Bogu, w tym przeciwko bliźniemu a w tym przeciwko Tobie samej. Wystarczy że powiesz co zrobiłaś. Resztą ksiądz już wie.

2. Jak w punkcie 2.

3. Każdy grzech jest złem. I dodawaniem bólu Jezusowi. A im większe zło, im więcej w nim perfidii, tym bardziej... Oczywiście chodzi raczej nie o ból fizyczny, ale cierpienie Boga z powodu naszych grzechów... Tak, Boga to na pewno boli...

Skrupuły... Lekarstwo na nie nie jest bardzo proste. I o ile nie wynikają z tajenia grzechów ciężkich (tak też bywa) trzeba po prostu zaufać, że Bóg nie jest jakąś złośliwą istotą, której zależy na wtrąceniu nas do piekła. Po prostu przestań dzielić włos na czworo i rozważać, czy to grzech i jaki itd. Skoncentruj się na dobru. O nie się staraj. Nawet gdybyś w tym czy innym wymiarze miała być niedoskonała. Pan Bóg nie oczekuje od nas perfekcyjnego bycia bezgrzesznym. Oczkuje, że będziemy dobrze, że będziemy kochać. To że jakaś zła myśl o drugim człowieku przeleci ci przez głowę nie jest żadnym problemem.Problemem może być to, jak się do bliźniego odnosisz; czy jesteś człowiekiem dobrym, uczynnym, czy wiecznie skoncentrowanym na sobie....

Wiem, że trudno ot tak, przestać o tym myśleć. Bo skrupulantowi się wydaje, że jak nie stara się tego rozważać, to zdradza Boga, robi Mu przykrość. Tymczasem jest chyba odwrotnie. Takie skoncentrowanie na sobie i obawa, że Bóg za byle co się gniewa przecież w jakiś sposób uwłaczają Bogu...

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg