Gość 17.09.2014 08:28
Szczęść Boże!
Mam pewien problem ze spowiedzią. W przeszłości miałam skłonność do zatajania grzechów. W końcu poszłam do spowiedzi i powiedziałam o tym co robiłam. Przez pewien czas czułam, że żyję z Bogiem w zgodzie, jednak po paru tygodniach zaczęły mi się przypominać te wszystkie świętokradzkie spowiedzi i grzechy, które zatajałam. I tu jest mój problem... Nie jestem pewna czy już kiedyś wyznawałam niektóre grzechy czy nie oraz czy na pewno dobrze je nazwałam. Postanowiłam nie zawracać już sobie tym głowy, dlatego nie spowiadałam się już z nich. Przez pewien czas wszystko wróciło do normy, ale potem znowu zaczęły wracać myśli i wyrzuty sumienia, dlatego wyznałam jeden z grzechów, ale nie powiedziałam, że popełniłam go dawno, i że nie mówiłam o nim na poprzednich spowiedziach. I znowu zaczęłam zataczać błędne koło. W końcu postanowiłam powierzyć tę sprawę Bogu i już do niej nigdy nie wracać. Od tego czasu spowiadam się tylko z tych grzechów, które popełniałam od czasu ostatniej spowiedzi. Nie mam już takich wyrzutów sumienia jak wcześniej, ale nadal nie wiem czy dobrze robię. Dodam też, że wiele razy próbowałam przedstawić sprawę spowiednikowi, ale za każdym razem brakowało mi odwagi. Czy mogę uważać, że zło, które popełniłam zostało mi wybaczone? Jeśli nie to co mogę zrobić?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Z Bogiem!
Skrupuły to problem lęku. Irracjonalnego lęku. Bo jak się u Ciebie sprawy mają?
Najpierw taiłaś niektóre grzechy. Potem się do tego w spowiedzi przyznałaś. A potem znów pojawiły się trwające do dziś wątpliwości.
Widzisz co się stało?
Wyspowiadałaś się z tajenia grzechów. Nie wiem jak ta spowiedź wyglądała, ale ksiądz udzielił Ci rozgrzeszenia. Czyli w tym momencie wszystko wróciło do dobrej normy. Wszystkie grzechy zostały Ci wybaczone. Nawet te, o których wtedy nie pamiętałaś. Rozumiesz? Te grzechy zostały Ci przebaczone, Twoja wina zmazana. nie ma jej. Jeśli dziś znów pojawiły się wątpliwości co do tych dawnych grzechów, co do dawnych spowiedzi, to jest to jakiś podszept diabelski. Bo przecież tych grzechów już nie ma, prawda? One zostały Ci wybaczone! Więc nie ma już sensu do tych dawnych spraw wracać.
Dobrze więc robisz, że spowiadasz się już tylko z grzechów popełnionych od ostatniej spowiedzi. Tego się trzymaj. Bo na rozum wszystko jest tu w porządku. Odczuwasz tylko irracjonalny lęk. Ale skoro widzisz, ze jest irracjonalny, to on już nie jest taki straszny, prawda?
Ze skrupułami jest trochę jak z lekiem przed wysokością. Jeśli ktoś stoi nad górską przepaścią lęk przed nią jest uzasadniony. Nie znaczy, że nie wolno nic zrobić, ale trzeba być ostrożnym. Jednak ten sam lęk przed tą samą wysokością, gdy patrzysz przez zamknięte okno w wieżowcu, nie ma już racjonalnych podstaw. Bo obawa, że dom się nagle zawali albo ze jakaś niewidziana siła przepchnie Cię nagle przez zamknięte okno ma podstawy w wyobraźni, często podkarmionej różnymi filmami katastroficznymi, nie w spokojnej analizie sytuacji.
J.