Gość1304 13.04.2014 12:23

Szczęść Boże!
Chciałabym nawiązać do Pańskiej odpowiedzi udzielonej w pytaniu o krav magę (http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/1d7ca3), ponieważ nie jest dla mnie jasna kwestia, czy wg Pana katolik może praktykować szkolenie się w takiej sztuce walki, czy też nie.
Użył Pan argumentu, że ciosy w czułe miejsca nie są czymś szlachetnym - z całą pewnością, ale czy to oznacza, że katolik ma prawo jedynie do "szlachetnej" obrony swojego życia w przypadku ataku, napadu itd.?
Jak można przeczytać choćby w podrzuconym przez Pytającego artykule z Wikipedii, krav maga nie zachęca nikogo do atakowania, napadania, czy też wspomnianych przez Pana walk ulicznych, ale wręcz przeciwnie - w pierwszej kolejności zaleca "unikanie miejsc i sytuacji niebezpiecznych".
W związku z tym, chciałabym skierować do Pana trzy konkretne pytania:
1. Czy wg Pana katolik może uczyć się takiej sztuki walki, jeżeli chce szkolić się jedynie z intencją ewentualnej obrony w sytuacji zagrożenia?
2. Pytanie, które zostało przeze mnie sformułowane już wcześniej: czy katolik ma prawo jedynie do "szlachetnej" obrony? Jeżeli tak, to na czym taka obrona miałaby polegać?
3. Czy w nauce Kościoła istnieje podział na jakieś bardziej i mniej dozwolone sztuki walki? Nie spotkałam się nigdy z czymś takim, a muszę przyznać, że temat mnie zaintrygował.

Z góry dziękuję Panu za odpowiedź i życzę wszystkiego dobrego :).
Z Panem Bogiem!

Odpowiedź:

Konkretnie...

1. Jakie jest prawdopodobieństwo, że katolik zostanie napadnięty? Przygotowywanie się latami do tego, ze ktoś może kiedyś napaść pachnie na odległość wymówką.  No chyba że ktoś mieszka w slamsach. Wtedy prawdopodobieństwo jest większe...

2. Katolik ma prawo się bronic tak jak umie. Nie może jednak przekraczać granic obrony koniecznej. Nie chodzi o to jak zdefiniuje ja sąd, ale o zdrowy rozsądek. Rozkwaszenie nosa kieszonkowcowi może nie jest złamaniem obrony koniecznej, ale już ciężkie pobicie go na pewno. Broniąc się trzeba zachować umiar, proporcje w stosunku do zagrożenia, jakie przeciwnik stwarza...

3. Kościół nie ocenia sztuk walki. Ocenia konkretne czyny. Jeśli konkretna sztuka walki uczy masakrowania przeciwnika bedzie na pewno w oczach Kościoła gorsza od tej, która uczy go obezwładniać bez robienia mu większej krzywdy.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg