Aga 14.11.2013 12:12
Witam ! Jak mam się zachowac , chodzi mi o taką sytuację:
z rodzenstwa tylko ja zostałam w Polsce. Reszta rozjechała sie po swiecie. I co najlepsze to nie mi rodzice zawsze pomagali, ale im ( ciagle słyszałam ty dasz sobie rade oni nie). Mi rodzice nigdy w niczym nie pomogli ( wszystko musialam robic sama i tak dalej jest). Rodzice ciagle pomagaja innym - ja ciagle słysze ze rodzice sa juz strarzy i nie maja siły i nigdy mi nie wzieli syna ( a ich wnuka) abym mogla z mezem isc np. na Sylwestra ( jak byli młodsi tez mi nie brali). Ciagle słyszałam , bo ten wasz syn tak bardzo jest z wami zwiazany. Jak maja zjechac z zagranicy inni wnukowie- to moi rodzice jakos znajduja czas, siły, kasę ...itp;
Co najgorsze mój syn to widzi i jest mu zle z tym .
Ode mnierodzice oczekuja permamentnej pomocy : ciagle słysze jak ich cos tam boli, jak ich wymeczyły wnuki z zagranicy, ciagle musze wysłuchiwac ich narzekan - i nic radosci z ich strony.
Pomagałam im zawsze ( bo uwazam ze to normalne) ale juz po prostu nie mam siły : czuje sie wypalona. Ciagle cos sie ode mnie oczekuje . Przeciez ja tez potrzebuje pomocy od nich - ale oni tego nie widzą. Jak im to czasem mówie, to słysze ze nie mam wdziecznosci, histeryzuje i ze czego oczekuje pieniedzy ? przeciez oni sami nic nie maja. A ja nie chce PIENIEDZY, których nigdy nie dostawałam, teraz chce po prostu , aby mi dali spokój.
Jak mam sie zachowac , czy oprócz obowiazku szacunku do rodziców mam dalej znoscic ta sytuacje. Dodam, ze razem z męzem mamy juz dosc - po prostu jestesmy emocjonalnie i fizycznie wypaleni. Moi rodzice ciagle powtarzaja mi, ze maja swoje zycie, ze jak byli młodzi to tez byli sami i musze sobie sama rade dawac - a ja im mówie za przeciez ja całe zycie daje sobie rade i ze chodzi mi o cos zupełnie innego : o telefon do syna ( ich w wnuka) np w dniu jego urodzin, o zapytanie co u mnie słychac , o pochwalenie..........
Nic takiego nie mam, mam za to ciagle obowiązki a jak odmówie bo np. mam jakies inne spotkjanie , to maja żal ze ich zaniedbuje. A ja pytam gdzie jestprawo mojego męza i moje do odrobiny swojego zycia. Czy mozna tak kogos stale wykorzystywac ?
Ps. Moje rodzenstwo jak przyjedza z zagranicy to rodzice maja czas, pieniadze, organizuja obiady w restauracjach.......Jak jestem tylko ja , to nigdy tego nie ma, jest tylko ich starosc i moje usługiwanie, bo oni są chorzy.....
Hmmm... Cóż powiedzieć. Tak to niestety często bywa. Dobre są te dzieci, które są daleko. Te które są blisko i które na co dzień okazują najwięcej serca, są be...
Nie wiem czy potrafię w takiej sytuacji dobrze poradzić. Jest bardzo delikatna. Wydaje mi się jednak, że skoro człowiek przez małżeństwo "opuszcza ojca i matkę", to nie jest złem faktyczne "opuszczenie" rodziców. Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie chodzi mi o to, że można się przestać interesować rodzicami. Raczej o to, że nie trzeba jasno postawić sprawę: nie jestem służącą, która musi być na każde zawołanie. Rodzice muszą zauważyć, że jesteś dorosła, masz własną rodzinę, własne obowiązki. I nie powinni wymuszać tego czy owego. Także powołując się na swoje (rzekomo) nie najlepsze zdrowie.
Wiem, łatwo powiedzieć. Ale wydaje mi się, ze spokojnie możesz dawać rodzicom tyle, ile sama będziesz uznawała za słuszne, nie tyle, ile się od Ciebie domagają. Bo nie może być miarą Twojego obowiązku czyjeś wygórowane oczekiwanie. Twoim obowiązkiem jest dać im tyle, ile faktycznie się należy...
Trochę trudno będzie to pewnie wprowadzić, skoro przez lata przyzwyczaili się do czegoś innego. Ale może jakoś, gorzej czy lepiej, się uda...
J.