tomek89 11.04.2013 22:18
Szczęść Boże. Nazywam się (...) . Mam pewien dylemat dotyczący rozeznania własnego powołania. Tak właściwie to nie wiem do końca jaką drogą powinienem pójść, czego Pan Bóg ode mnie oczekuje. Sam już nie wie co mam zrobić. Obecnie studiuję Politologię na 3 roku i nie ukrywam, że bardzo chciałbym ukończyć te studia, ale boję się że Bóg chce czegoś zupełnie przeciwnego i dlatego sprawił, ze pogorszyło się moje zdrowie, co spowodowało, że już dwukrotnie byłem na urlopie zdrowotnym. Poza tym od dłuższego czasu biję się z myślami dotyczącymi wybory przyszłej drogi powołania. Myślę, że Pan Bóg wybrał dla mnie powołanie do samotności, ponieważ nie mam żadnych przyjaciół, znajomych, nie chce mnie żadna dziewczyna, nigdy nie byłem z żadną dziewczyną w związku, choć mam już prawie 24 lata. I właśnie ten aspekt mojego życia sprawia mi najwięcej problemów. Z jednej strony czuję, że bardzo chciałbym w przyszłości mieć żonę, dzieci, nie chciałbym być do końca życia samotny i, co tu dużo ukrywać, pragnę bliskości kobiety, pragnę relacji z kobietą. Jest mi strasznie wstyd i czuję do siebie obrzydzenie, ponieważ pragnę również najbardziej intymnej więzi fizycznej z kobietą. Tymczasem cały czas dochodzę do przekonania, że muszę być osobą samotną. Każda próba nawiązania kontaktu z dziewczyną, która mi się podobała w zasadzie kończyła się niepowodzeniem, boję się że to także znak konieczności wyboru życia w samotności. Na dodatek od dłuższego czasu zmagam się z bardzo silnym popędem seksualnym, nie potrafię sobie z tym poradzić. Uwikłałem się w nałóg masturbacji, korzystania z pornografii i popełniania wielu innych grzechów przeciw czystości. Dlatego też zacząłem myśleć, że może najlepszą drogą jako forma odpokutowania za grzechy, będzie wstąpienie do seminarium lub zakonu, ale obawiam się że nie jest to możliwe, ponieważ mam problemy ze zdrowiem psychicznym (choruję na Zespół Aspergera, łagodną odmianę Autyzmu, charakteryzującą się m.in. występowaniem nerwicy natręctw, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, nadmiernej wrażliwości, trudnościach w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi). Stąd sam już nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chciałbym znaleźć dziewczynę i ożenić się z nią i założyć szczęśliwą rodzinę, a z drugiej boję się, że już zawsze pozostanę samotny. Jak Państwo uważacie, co może być moim rzeczywistym powołaniem? Jak mam to odkryć? I w jaki sposób mam zaakceptować powołanie, którego w rzeczywistości nie chcę? Bardzo proszę o jakąś poradę i jeśli to możliwe to proszę także o modlitwę w mojej intencji, abym mógł zerwać raz na zawsze z trwającym już ponad dwa lata nałogiem onanizmu, bym uzdrowił swoje relacje z Bogiem i odbudował czystość w dziedzinie seksualnej, a także aby udało mi się ukończyć studia i znaleźć pracę odpowiadającą moim zainteresowaniom Dziękuję za odpowiedź. Z Panem Bogiem.
Wydaje się, że najlepiej będzie, jeśli zostawisz sprawy swojemu biegowi. Nie musisz decydować w sprawie swojej przyszłości. jest jak jest, wystarczy trwać w tym co jest. Jeśli nic się nie zmieni, będziesz sam. I to odczytasz jako swoje powołanie. Jeśli spotkasz kogoś, kto będzie chciał się z Tobą związać, wtedy zdecydujesz czy i Ty chcesz. Teraz masz wiele możliwości i wiele możliwych dróg. Spokojnie. Masz czas. Przynajmniej do skończenia studiów...
J.