gd 08.08.2012 00:44

mam takie pytanie czy w przypadku próby popełnienia grupowego samobójstwa to czy fakt iż zamiast komuś pomóc i odwieść go od tego pomysłu tylko się go namawiało i utwierdzało w przekonaniu że to co zamierza zrobić będzie najlepszym wyjściem jest dodatkowym grzechem? Jeśli ktoś sam ma jakiegoś doła, nie widzi żadnych perspektyw na przyszłość ani sposobu rozwiązania problemów, stoi pod ścianą i spotyka w necie kogoś kto myśli podobnie i proponuje ostateczne rozwiązanie całej tej chorej sytuacji, to czy pisząc z nim i zamiast jakoś spróbować go ogarnąć tylko dołując się jeszcze bardziej nawzajem i wmawiając brak sensu życia ponosi się odpowiedzialność za taką osobę jak coś sobie zrobi? Ostatecznie doszło do tego że sama podcięłam sobie żyły a on połknął całą paczkę prochów nasennych i popił alkoholem. Chcieliśmy to zrobić razem właściwie dlatego zeby nie umierać samotnie i żeby w razie wątpliwości był ktoś kto przekona i przypilnuje tego aby to ostatecznie zrobić. Może głupie aby popełniać samobójstwo przez skype'a ale wtedy nikt z nas trzezwo nie myślał. Odratowali nas, on sam nie wytrzymał i wezwał pogotowie a mnie znalazł brat ;/ Wiem że próba samobójcza jest chyba bardziej poważnym grzechem ale czy jeśli popełnia się ją z kimś to czy jeszcze o tym trzeba mówić na spowiedzi? Właściwie nikt nie musiał nikogo namawiać, to była samodzielna decyzja. A i czy ksiądz może nie dać za próbę samobójczą rozgrzeszenia? I czy istnieje jakakolwiek szansa aby nie pytał się o powody bo wolałabym o nich nie mówić.

Odpowiedź:

Namawianie kogoś do samobójstwa na pewno jest tez złem. Nawet jeśli ktoś tez chce je popełnić. Stan ducha takiej osoby zmniejsza pewnie odpowiedzialność za to namawianie, ale jest to jednak złem...

Co do spowiedzi...  Trudno zagwarantować, ze ksiądz nie zapyta. Zawsze możesz jednak powiedzieć, ze nie chcesz o tym rozmawiać. POwody Twojej decyzji nie sa w spowiedzi aż tak ważne...

Czy otrzymasz rozgrzeszenie... Jeśli, żałujesz, to tak... Żałujesz?

Jeśli nie potrafisz żałować, ze dalej żyjesz, spróbuj żałować ze względu na Boga, który widać chce, byś żyła...

A skoro już żyjesz po samobójczej próbie... Może trzeba jak Gustaw-Konrad z Dziadów umrzeć tak w sensie przenośnym i rozpocząć nowe życie? Życie dla Jezusa?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg