Oliwka 20.03.2012 22:01
1. Mój mąż ma trudny charakter, mimo to na co dzień zwykle się dogadujemy, jest tylko 1 poważny problem - jego relacje z moimi rodzicami, z którymi wspólnie zamieszkujemy. Z roku na rok układało się między nimi coraz gorzej, ale w ostatnim czasie atmosfera w domu przypomina jakiś koszmar. Zauważyłam, że zupełnie bez powodu mąż bardzo dokucza mojej mamie, robi jakieś kąśliwe uwagi, często w złośliwy sposób, lub z byle powodu robi im straszną awanturę (często słuchają tego nasze dzieci, które bardzo źle to znoszą). Moje próby przekonywania męża o bezsensowności takiego zachowania trafiały w próżnię, na nic zdały się łzy i prośby (bardzo przeżywam takie sytuacje i często jestem "między młotem, a kowadłem"), a gdy moja cierpliwośc się skończyła, wyrzuciłam na niego całą złośc, jaką miałam w sercu, nie szczędząc przy tym gorzkich słów, a następnie przeniosłam się do innego pokoju. Po 2 tygodniach takich złości dopięłam swego - przez jakiś czas był spokój, a potem znów to samo. I moje pytanie jest następujące: czy ja mogę postępowac w taki sposób, czy takie zachowanie z mojej strony jest grzechem... Ostatnio było bierzmowanie naszego dziecka, a ja w trakcie tej "wojny" z mężem przystąpiłam do komunii, później miałam jednak wyrzuty sumienia, czy nie była to komunia świętokradzka.
Odpowiadający nie widziałby tu grzechu ciężkiego. Próbujesz rozwiązać trudna sytuację, rozmowy nie pomagają, wiec trochę łapiesz się brzytwy. Ale...
Trudno powiedzieć, na ile w całym sporze masz rację. Z nie swoimi rodzicami trudno się mieszka. Może lepszym sposobem byłoby nie wojowanie, ale wsłuchiwanie się w męża. Jemu zapewne też nie jest łatwo...
J.