mała zu 24.02.2012 13:26
Witam.
Zetknęłam się kiedyś z takim stwierdzeniem: do Nieba idzie się parami. Czy to prawda? jak to rozumieć? Jeżeli mąż umrze to czeka na żonę w Niebie albo gdzieś "przed Niebem" aby razem z nią wejść do Królestwa Niebieskiego? a jeśli tak jest, to co z osobami, które się rozwiodły i żyją w innych związkach albo z osobami samotnymi?
Już dłuższy czas się nad tym zastanawiam, ale nie wiem co mam myśleć, bo nawet nie mam pewności czy to stwierdzenie jest prawdziwe, czy może ktoś sobie to przypadkiem tak powiedział, a mi utkwiło w pamięci:P A może w Biblii jest coś na ten temat...?
:)
Każdy człowiek będzie sądzony z własnego życia. Tyle że w tym życiu była obecna ta druga osoba. Za świętość jednej trochę splendoru spływa zazwyczaj na drugą. Za grzechy jednej czasem odpowiada ten drugi. W tym sensie faktycznie można mówić o wchodzeniu do nieba parami. Tyle że nie jest to jakaś zawsze obowiązująca zasada. Wiadomo, jedno z małżonków może być wspaniałe, drugie być podłe. Na ile miłość tej strony świętej przyczyni się do zbawienia strony bardzo grzesznej, trudno mówić... Bo wszystko zależy ostatecznie od konkretnego człowieka, od jego wyborów i od Bożego sądu...
J.