Gość 07.02.2011 18:31
Szczęść Boże. Mam 35 lat. W 1993 roku zachorowałem na nowotwór jądra z przerzutami do płuc i węzłów chłonnych. Usunięto mi chore jądro, wzięłem 10 kursów chemioterapii, następnie miałem rozległą operację brzuszną (usunięcie zmian nowotworowych), po czym usunięto mi jeszcze powiększony węzeł chłonny nadobojczyka lewego. Po usunięciu chorego jądra miałem wytryski nasienia, ale już po tej operacji brzusznej w 1993 r. nie mam wytrysków nasienia aż do dziś. Pytanie moje jest następujące. Z powodu braku wytrysku nasienia ksiądz pracujący w Sądzie Biskupim zalicza to do impotencji, jako przeszkody do zawarcia sakramentu małżeństwa. Nadmieniam, że jestem zdolny do współżycia tylko brakuje tego ostatniego elementu w postaci wytrysku.
Ks. Piotr Mieczysław Gajda w swojej książce \"Prawo małżeńskie Kościoła katolickiego\" pisze cytuję:\"Aby kogoś uznać za zdolnego do współżycia małżeńskiego nie wymaga się wytrysku nasienia powstałego w jądrach; brak tego ostatniego elementu nie stanowi o niezdolności małżeńskiej i nie powoduje nieważności małżeństwa.\" O tej sprawie rozmawialiśmy wspólnie z narzeczoną z pewnym księdzem i psychologiem chrześcijańskim, którzy nie widzieli przeszkody małżeńskiej w wyżej opisanej sprawie. Tego się trzymaliśmy, a ponownie wątpliwości wróciły na spotkaniach dla narzeczonych, na których ksiądz prawnik z Sądu Biskupiego uznał że w naszym przypadku jest przeszkodą impotencja. Czytaliśmy wiele na ten temat, gdzie nie ma jednoznaczych odpowiedzi.
Oboje jesteśmy na granicy wytrzymałości psychicznej z powodu różnego podejścia do tej sprawy, bo nie wiemy czy możemy zawrzeć sakramentalne małżeństwo czy nie możemy. Czy jeżeli jest to przeszkoda i zawrzemy małżeństwo to będziemy żyli w grzechu?
Gdzie moglibyśmy otrzymać rzetelne informacje na ten temat i pomoc, czy do kogo się zwrócić?
Z pozdrowieniami
W sądzie nie pracuje jeden prawnik. Proszę przez proboszcza zwrócić się z pytaniem w tej konkretnej sprawie. Być może zaszło jakieś nieporozumienie.
J.