Agnieszka 07.11.2010 23:29

Szczęść Boże,
w związku ze zbliżającym się Świętem Niepodległości zapytałam mojego chłopaka czy wywiesi w tym roku flage? Zaprzeczył. Początkowo argumentował to poprostu jej brakiem, potem tym że nie ma gdzie jej powiesić. Powiedziałam ze mu kupie i flage i specjalne umocowanie do niej. Wtedy znalazł sie argument "w moim domu nigdy nie wywieszano flagi, nie czuje takiej potrzeby, nie chce mi sie". Próbowałam uświadomić mu co jest istota tego że wywieszamy flage w świeta narodowe i kościelne. Nie trafia to do niego. Myśle ze z jednej strony rzeczywiście "nie czuje takiej potrzeby" ale z drugiej nie ma tyle odwagi, chęci aby przeprowadzic w domu "mini rewolucje" - zeby cos zmienic, wytłumaczyc swoim domownikom czemu to robi itp.

Ten brak odwagi objawia sie nie tylko w kwestiach flagi, ale tez np. godzinnego postu przed msza sw, obowiazku wzięcia udziału w wyborach, nie chodzeniu w niedziele na zakupy itp. - mimo iż rodzice uważaja się za osoby wierzace i chodza do koscioła.

Prosze o podpowiedź jak dodac mu odwagi i uczulić go na takie kwestie, pozornie błahe, ale przeciez tak istotne w dawaniu świadectwa innym i w naszym codziennym życiu.

Agnieszka

Odpowiedź:

Hmmm.. Nie bardzo wiem jak pomóc. Bo nie wiem jak zmotywować osobę zupełnie sobie nieznaną do wszczęcia rewolucji. Wydaje się przy tym, że czasami nie warto. Bo chodzi o drobiazgi albo o rzeczy, których ktoś nie czuje.

Ja na przykład od lat nie wywiesza flagi. Nie dlatego, że nie chcę. Nie mam jak jej powiesić, bo przy remoncie elewacji usunięto elementy, które to umożliwiały. A wiercić w odnowionej elewacji budynku spółdzielni mieszkaniowej nie bardzo mogę. Zwłaszcza że odnowienie polegało też na ociepleniu....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg