Kaś 24.06.2010 17:05

Mam taki problem...Jestem uczennicą liceum, w którym poznałam bardzo fajną koleżankę. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy, po raz pierwszy poczuła, co to znaczy naprawdę mieć przyjaciela i KIM tak naprawdę jest dla nas taka osoba. Jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, uwielbiam ją i...Tu właśnie pojawia się problem...Czasem, gdy o niej myślę...Mam wrażenie,że to zaszło,albo bardzo szybko może zajść za daleko. Nie zawsze tak jest, ale czasem mam takie uczucie. Nigdy nie miałam skłonności do dziewczyn, co więcej dalej podobają mi się chłopcy, ale na przykład uważam,że moja przyjaciółka jest piękna, nie mówiąc o jej duszy, uwielbiam jej włosy(patrzeć na nie, dotykać). Czy to nie jest trochę chore? Nie odczuwam żadnych ciągot erotycznych, nie podnieca mnie, a jednak bardzo ją kocham i boję się, że może się okazać,że za bardzo...Proszę po prostu o sprecyzowanie, czy rzeczywiście powinnam się martwić, czy to jest problem, czy to niebezpieczne i może do czegoś złego doprowadzić. Nie mam zamiaru zrezygnować z tej przyjaźni, prędzej bym się dała pokroić.

Odpowiedź:

Uczennica liceum powiadasz... No to chyba ciut późno na takie fascynacje. Pewnie jednak nie ma nic w tym złego. Po prostu zachłysnęłaś się przyjaźnią. Skoro jednak uważasz, że może to być trochę chore, to po prostu się kontroluj. Niech będzie dla Ciebie przyjaciółką. A przyjaźń to trochę specyficzna więź. Taka więź, która nie chce być zbyt blisko, a zawsze zostawia pewien dystans. Tylko dzięki temu może trwać i się rozwijać...

No i pamiętaj, że odpowiadający w tym wypadku nie jest pewien, czy dobrze zdiagnozował Twój problem i czy dobrze Ci radzi. Może znajdziesz okazję porozmawiania o tym z kimś mądrzejszym? Np. w którymś z katolickich telefonów zaufania (numery na stronie)...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg