F.O. 26.03.2025 02:44

Czy według Kościoła Katolickiego grzechem jest kupowanie rzeczy po okazyjnych cenach? Pytam ponieważ w Sumie Teologicznej św. Tomasza z Akwinu jest napisane, że nigdy nie wolno sprzedać rzeczy powyżej albo kupić poniżej jej wartości, gdyż cena rzeczy, którą sprzedajemy lub kupujemy, powinna zawsze w umowie kupna-sprzedaży odpowiadać właściwej wartości samej rzeczy, a świadome żądanie większej ceny lub dawanie mniejszej zapłaty jest samo w sobie zasadniczo niesprawiedliwe i zobowiązuje do restytucji. (z 77, a. 1 "Sprawiedliwość" t. XVIII). Zgoda właściciela tej rzeczy (np. sklepu) nie ma przy tym znaczenia.

Przecież nawet osoby wierzące korzystają z promocji 2 w cenie 1 itd. czy coś takiego jest grzechem? Albo szukanie okazji na portalach z ogłoszeniami? Albo inwestowanie w akcje czy kryptowaluty - tu przecież też chodzi o kupienie taniej i sprzedanie drożej.

Albo szukanie nieruchomości w okazyjnej cenie, by potem w niej zamieszkać albo sprzedać z zyskiem?

Chyba oczywiste jest, że większość ludzi woli coś kupić taniej, niż drożej. Czy to nauczanie, zacytowane powyżej, jest nauczanie Kościoła Katolickiego? Czy kiedyś było, a się zdezaktualizowało?

Dziękuję za udzielenie mi odpowiedzi.

Odpowiedź:

Proszę zauważyć. Zacytuję: "a świadome żądanie większej ceny lub dawanie mniejszej zapłaty jest samo w sobie zasadniczo niesprawiedliwe i zobowiązuje do restytucji". Czyli chodzi:

  • ze strony sprzedającego o żądanie zapłaty wyższej niż wartość rzeczy
  • ze strony kupującego nie zapłacenie tyle, ile sprzedający chce.

Nie chodzi:

  • ze strony sprzedającego o żądanie zapłaty niższej niż wartość rzeczy
  • ze strony kupującego danie tyle ile sprzedający chce albo i więcej

Jaka zresztą jest wartość rzeczy? Czy nie jest to rzecz umowna? Zależna od tego, za ile ktoś chce sprzedać, za ile ktoś chce kupić?

Jeśli sprzedający żąda niższej zapłaty nie ma więc problemu. Widać dla niego rzecz nie przedstawia aż takiej wartości. A może po prostu chce się jej pozbyć i woli odzyskać część pieniędzy niż nic. Stara zasada mówi, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Ja tu nie widzę grzechu.

Grzechem natomiast byłoby - jak to napisano - gdyby sprzedający, wykorzystując trudna sytuację kupującego, żądał zapłaty wyższej. Np. wiedząc, że komuś zabrakło benzyny, zażądał od niego więcej (dużo więcej) niż kosztuje na stacji benzynowej. Albo gdy ktoś wykorzystując swoją pozycję - np. to, że jest urzędnikiem skarbowym i może zarządzić kontrolę - zmusił do sprzedania taniej.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg