Liwia W. 06.06.2010 13:23

Witam. Jestem niecały rok po ślubie. Od kilku miesięcy odmawiam mężowi współżycia. Zawsze dziwnie się po tym czułam, wręcz źle. Tak pusto, jakbym zrobiła coś wręcz zwierzęcego. Tak zaczęłam od niedawna to postrzegać, i jest mi z tym niedobrze. Czy mam się nadal zmuszać do seksu? Mąż twierdazi, że go zaniedbuję. Przepraszam bardzo, ale okazuję przecież mężowi miłość na inne sposoby. Zawsze mam dla niego czas, gdy ma jakiś problem chętnie go wysłucham i pomogę. W ogóle lubię spędzać z nim czas, rozmawiać, okazywać mu czułość, ale np. poprzez przytulenie, miłe słowo. Dlaczego on tego nie docenia? Byłoby mi bardzo źle, gdybym dowiedziała się, że jedyne dlaczego wziął ze mną ślub to seks. Czy seks rzeczywiście jest okazywaniem sobie miłości? Przecież to zniżanie się do poziomu zwierząt, po prostu wyłączenie rozumu i zachwycanie się czyimś ciałem. Nie lubię tego. Wolę żeby mężowi podobała się raczej moja osobowość, żeby cenił mnie właśnie za to jaka jestem wewnątrz i żeby moja fizyczność mu tego nie przysłaniała. On twierdzi, że poprzez seks chce okazywać mi miłość, ale co to za okazywanie miłości, skoro wie, że ja tego nie lubię? Ten argument wydaje mi się po prostu śmieszny. Jak wytłumaczyć mężowi, że seks naprawdę nie jest w życiu ludzi rzeczą najważniejszą i że wcale go nie zaniedbuję?

Poza tym, ostatnio myślę o tym, aby zaadoptować dziecko. Mówiłam już o tym mężowi, nic nie odpowiedział. Jak go przekonać do tego, że geny, wbrew pozorom, nie są najważniejsze? Uważam, że ludzie którzy chcą mieć jedynie "własne" biologiczne dzieci są egoistami, bo wiele cierpi w domach dziecka i nie ma kto się nimi opiekować, kto ich kochać. Bo chyba ważne jest jedynie to, że się kogoś kocha, że się chce dać mu dom i normalne życie, a nie to, czy jest z naszych genów czy nie.

Pozdrawiam,
Liwia.

Odpowiedź:

Twój mąż ma rację. Nie tylko zaniedbujesz go w sferze seksualnej, to jeszcze odmową współżycia stwarzasz mu okazję do grzechu cudzołóstwa. Tak już jesteśmy ukształtowani przez Boga, że z reguły to faktycznie mężczyźni mają większe potrzeby seksualne od kobiet. Różne są teorie na temat dlaczego tak jest, ale to nieważne. Tak po prostu jest dobrze, Pan Bóg nawet w tej kwestii wprowadził ład i równowagę. I w małżeństwie może zachodzić sytuacja, że mąż dąży do współżycia, a żona w danej chwili nie ma na niego ochoty. Oczywiście mąż z miłości do żony, z troski o jej samopoczucie, może czasem odpuścić, ale jeśli sytuacja powtarza się nagminnie, to można powiedzieć o problemie w tym małżeństwie.

Problemem może być zwykły egoizm żony, która odmawia współżycia, bo nie ma ochoty na seks, bo go nie lubi, boli ją głowa i co tam jeszcze... Tylko, że taka jej postawa jest grzechem przeciwko miłości męża, któremu przed Bogiem ślubowała uczciwość małżeńską, a co za tym idzie, jest również złamaniem tej obietnicy Bogu. Jeśli kobieta nie ma ochoty na współżycie z mężem, to uwzględniając jego potrzeby, nieraz po prostu powinna się do tego zmusić. Na tym polega miłość małżeńska; na przekraczaniu siebie, swoich potrzeb i swojego egoizmu.

Jeśli współżycie budzi w żonie nieustanny opór, lęk czy obrzydzenie, to problem jest już poważniejszy. W takim przypadku małżonkowie powinni zacząć od rozmowy. Trzeba się wspólnie zastanowić nad przyczynami takiego stanu żony. Najczęściej jest on konsekwencją jakichś działań w przeszłości. Być może kobieta była seksualnie molestowana, albo borykała się z nałogiem masturbacji czy pornografii. W takich przypadkach czasem może pomóc spowiedź generalna, a czasem potrzeba dłuższej, bardziej kompleksowej terapii, prowadzonej przez poradnię rodzinną czy psychologiczną.

Trudno dziwić się, że mąż nie zareagował na propozycję adopcji dziecka, po uprzednim porzuceniu starania się o własne. Nic nie powiedział zapewne tylko przez delikatność. Z pewnością jednak w pierwszym rzędzie pragnie poczęcia i urodzenia własnego potomka. I tak wygląda naturalna kolej rzeczy w życiu i w małżeństwie. Pan Bóg mówi do małżonków: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się (Rdz 2,28). To jest podstawowy cel, charyzmat i owoc każdego spełnionego małżeństwa. Adopcja jest piękną i chwalebną decyzją. Wspaniale, gdy małżonkowie, którzy z różnych względów nie mogą dać życia swojemu dziecku, decydują się na nią. Ale jeśli nie ma żadnych przeszkód, to w pierwszej kolejności należy starać się być dobrymi rodzicami biologicznymi. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by mając swoje dzieci, zaadoptować inne dziecko, jeśli jest takie pragnienie serca. Musi to jednak być wspólne pragnienie i wspólna decyzja małżonków. Nie można w tym przypadku narzucać drugiej osobie swojej woli.

Zapraszam Cię do przejrzenia ciekawej strony dla małżonków, dotyczącej seksu. Kliknij TUTAJ oraz TUTAJ 

AP

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg